Ten sezon zapowiada się rekordowo – cieszy się Robert Skraburski, wójt Rewala, zachodniopomorskiej gminy obejmującej kilka kąpielisk: – Widać to już po przedsezonowym czerwcu, który jest dużo lepszy niż ubiegłoroczny. Nadmorskie gminy z nadzieją wyglądają nadciągających turystów. To dla nich czas żniw – przez najbliższe dwa miesiące będą kosić pieniądze, by starczyło na przeżycie podczas kolejnych dziesięciu. – Zapowiada się supersezon – przyznaje Marta Chełkowska, szefowa departamentu turystyki w Pomorskim Urzędzie Marszałkowskim. – Kwatery szybko się zapełniają, są rezerwacje, przyszedł czas na polski Bałtyk. Województwo pomorskie jest wakacyjnym liderem. W ubiegłym roku odnotowano tu 2,5 mln wypoczynkowych odwiedzin.
Na Półwyspie Helskim pierwsze zwiastuny nadchodzącego sezonu dało się zauważyć już podczas długiego weekendu majowego. Potem był krótki okres spokoju, a od czerwca przybywa gości. Boże Ciało, w tym roku wyjątkowo późne, rozpocznie tegoroczne wakacje. Szczyt sezonu spodziewany jest między 10 lipca a 15 sierpnia. Wtedy turyści szczelnie wypełnią plaże od Władysławowa aż po Hel, a jedyna tutejsza droga będzie zakorkowana w obu kierunkach.
Byle tylko pogoda dopisała. – Bo jak nie ma pogody, to gość robi się nieznośny i o wszystko ma pretensje. A to mu łóżko niewygodne, a to chleb na śniadaniu był czerstwy – przyznaje dyrektor jednego z nadmorskich domów wypoczynkowych.
Półwysep Helski uchodzi za jedno z najbardziej prestiżowych miejsc wypoczynku. Kto wybierze Juratę, która jest najbardziej efektownym tutejszym kurortem, i postawi na wysoki standard wypoczynku, wyda kwotę, za którą mógłby odbyć daleką i egzotyczną podróż. Za dobę w dwuosobowym apartamencie w hotelu Spa Bryza trzeba zapłacić ponad 1,5 tys.