Archiwum Polityki

Kastraci Tuska

Mówi się, że Polska przeżywa obecnie najlepszy okres od co najmniej dwustu lat swojej historii. Jest niepodległa, demokratyczna, naszych granic nikt nie kwestionuje, a gdyby nawet spróbował, to jesteśmy członkiem najpotężniejszego sojuszu wojskowego w historii – NATO. Należymy także do Unii Europejskiej, w której jesteśmy największym biorcą euro i prymusem wzrostu gospodarczego.

Nie wszyscy jednak podzielają ten pogląd. Prof. Jadwiga Staniszkis twierdzi wręcz przeciwnie: „Polska jest dzisiaj w jednym z najtrudniejszych momentów swojej historii” – mówi. Podejrzewając, że jest to cytat wyrwany z kontekstu, sięgnąłem do źródła, czyli do wywiadu w tygodniku „Uważam Rze”. Z lektury wynika, że największe zagrożenia dla Polski stanowią Donald Tusk oraz Maria Czubaszek (i inni celebryci). Zacznijmy od Tuska. Ponieważ POLITYKA bywa oskarżana o jednostronność (faktycznie, nie ukrywa swoich sympatii), postanowiłem wpuścić trochę świeżego powietrza na nasze zatęchłe łamy i obszernie zacytować „Uważam Rze”. Niech czytelnicy zapoznają się z innymi niż nasze poglądy.

Zacznijmy od Tuska. Oto fragmenty (oczywiście tendencyjnie wybrane) rozmowy braci Jacka i Michała Karnowskich z prof. Jadwigą Staniszkis pt. „Dużo lepszym premierem byłby Schetyna”:

Donald Tusk stracił charyzmę?

Nigdy nie miał charyzmy.

Nie ma zdolności przywódczych.

...wydawało mi się, że jako premier nabiera powagi, zaczyna czuć odpowiedzialność. Niestety, minęło.

Jego obietnice są puste i wystawia czeki bez pokrycia.

Słabość czuje sam premier. To powoduje w nim strach. Ludzie ten strach Tuska czują.

Rosja nie liczy się ze słabymi. I wyczuła słabość Tuska, rodzaj naiwności.

Za to [jak prowadzone jest dochodzenie smoleńskie] odpowiada osobiście Donald Tusk.

Nie dorósł do tego zadania. Nie dał rady. On to wie. Ma to w oczach, ma w oczach ten strach.

Błąd europejskiej polityki premiera Tuska polegający na przeoczeniu konsolidowania się nowej formuły Unii. Rozpieszczony przyjaźnią kanclerz Merkel, wszystkimi tymi medalami, nie wykorzystał szans także dla Polski.

Tusk nie jest twardym graczem.

W sprawie smoleńskiej nie potrafi bronić podstawowego interesu swojego kraju.

Chińczycy wchodzą na Białoruś, tuż obok nas, szykują się do rewanżu na Rosjanach. A Tusk z Sikorskim udają, że wszystko jest po staremu.

Polska jest dzisiaj w jednym z najtrudniejszych momentów w swojej historii. Jest cofnięcie.

Cztery lata zmarnowane przez Tuska w takim momencie są nie do wybaczenia.

W PO wszystko pada. Ludzie widzą pustkę tych rządów. Wszystko idzie za tych rządów w odwrotną stronę niż trzeba. Tak samotni jak dzisiaj nie byliśmy już dawno. Także nieszanowani.

Także Rafał A. Ziemkiewicz. „Uważa Rze” Tusk jest do luftu. Oto wyrywki z jego artykułu „Smarkateria u władzy”:

…picerstwo Tuska to tylko przemyślany, acz niewątpliwie cyniczny sposób działania.

Tusk jest nieodpowiedzialny, niezdolny do zmierzenia się z problemami?

Smarkacz ma to do siebie, że ucieka w fantazje, i to nieprzemyślane.

…pytany, co robi, smarkacz czym prędzej przechodzi do opowiadania, co zrobi.

Od wszelkich problemów opędza się Tusk tak samo – zmyślając na poczekaniu byle co.

Bo premier nie jest byle smarkaczem, ma pod sobą cały aparat, który może jednym zmarszczeniem brwi zapędzić do ratowania mu tyłów.

…gdyby zdarzyło mu się w życiu kierować bodaj warzywniakiem, wiedziałby, że istnieją procedury, przepisy, zasady, których nie da się obejść…

Zajmował się wyłącznie „kiwaniem” kolejnych konkurentów do przywództwa i zabieganiem o popularność.

…reagować potrafi tylko wściekłością, krzykiem na niepotrafiących wywiązać się ze zrzucanych na nich zadań urzędników i ciskaniem w nich papierami.

[Zniknięcie Tuska po publikacji raportu Anodiny] przypomina nieodparcie zachowanie sztubaka, który stłukłszy piłką szybę, chowa się w kącie i liczy, że zanim go znajdą, draka jakoś przycichnie.

Pławienie się w splendorze władzy, w błyskach fleszy, bycie poklepywanym przez kanclerzy i prezydentów, chwalonym w mediach, szczególnie zagranicznych – jak najbardziej. Ale jakiekolwiek problemy? To nie ja!

Wieczna niedojrzałość trampkarza może być przyczyną niespożytej popularności Tuska wśród Polaków – pisze Ziemkiewicz. Tusk jest popularny, ponieważ głupi lud to kupuje. Kiedy inne narody uciekają z Egiptu – nasi turyści mkną w tamtą stronę, całymi rodzinami tłoczą się na zamarzniętej Zatoce Gdańskiej, wybierają się na szpilkach na Czerwone Wierchy. „Polak – beztroski idiota” – po prostu nie umie sobie wyobrazić, że może się coś złego stać i być może dlatego głosuje na Tuska. „…pokochaliśmy go, mimo że się beztrosko nie zajmował poważnymi sprawami, ale właśnie za to?”.

Niektóre poglądy pani profesor mogą się wydać dyskusyjne, np. czy to źle, że Chińczycy wchodzą na Białoruś i wypychają stamtąd Rosjan? Być może dzięki temu Łukaszenka zrezygnuje z tytułu dalajlamy? Ale mniejsza o Chińczyków – wracajmy do naszych baranów, czyli do celebrytów. „»Uważam Rze« nie zamierza trzymać parasola nad ludźmi ze styku show-biznesu i polityki, bo to oni decydują o nastrojach opinii publicznej, tylko nieco mniej niż poważni liderzy partii” – ostrzega Piotr Semka, skądinąd częsty gość mediów różnej maści.

Grzech celebrytów polega na tym, że zaangażowali się w politykę (chociaż – przypomnijmy – w stanie wojennym Kazimierz Dejmek ich przestrzegał, mówiąc, że „dupa jest do srania, a aktor do grania”). Co gorsza, celebryci poparli Platformę i Komorowskiego, z czego niektórzy się wycofują. „Ludzie z plasteliny” – obszerny esej Krzysztofa Feusette – zilustrowany jest fotografią Bronisława Komorowskiego w otoczeniu pp. Wajdy, Fibaka, Pendereckiej, Chyry, Dąbrowskiego, Materny i innych. Są to „trudne do zdefiniowania monstra dopieszczające partię rządzącą niczym kastraci na dworze Augusta III”.

Autor z żelaza nie pobłaża celebrytom z gutaperki, pisze śmiało i po nazwiskach (oczywiście pomijając tych celebrytów, którzy poparli PiS): Olbrychski ma „kompleks awanturnika”, a Maria Czubaszek to „sweterkowa celebrytka”. Do celebrytów i „platformerskich lizusów” trafił nawet Paweł Huelle. Na cenzurowanym znalazły się także „wypociny pisarza Jerzego Pilcha”. Oczywiście wszystko to jest solidnie uzasadnione, ale na finezyjną argumentację autora POLITYKA żałuje mi miejsca.

Polityka 12.2011 (2799) z dnia 18.03.2011; Felietony; s. 112
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną