Archiwum Polityki

Ostrożność w cenie

Jeśli spojrzeć tylko na suche liczby, to właściwie trudno o lepsze wyniki. W 2010 r. produkt krajowy brutto wzrósł w Polsce o 3,8 proc., produkcja przemysłowa o 9,8 proc., eksport o 10,4 proc. Owszem, były lata jeszcze bardziej optymistycznych statystyk, ale to w czasach światowej i krajowej koniunktury z połowy poprzedniej dekady. A teraz USA i Europa dopiero wydobyły się z ostrego finansowego kryzysu, ich kluczowe firmy przez cały rok mozolnie walczyły o przetrwanie, ciągle trzeba było podtrzymywać pomniejsze banki. A my, jeśli nawet żyliśmy na zielonej wyspie, to przecież połączonej wieloma mostami z Unią Europejską, z odbiorcami w Azji, na wschodzie i w Ameryce, co narażało nas na płynące stamtąd zagrożenia. Jeśli mówimy tylko o gospodarce, można więc uznać, że to był dobry rok. Skąd zatem bierze się dyskomfort i niedosyt?

Słowem kluczowym jest tu niepewność. Po szoku, jakim we wrześniu 2008 r. był upadek amerykańskiego giganta Lehman Brothers, i po bezprecedensowej akcji banków centralnych ratujących światowy system finansowy, niemal wszyscy spodziewali się drugiej fali kryzysu. Te uzasadnione skądinąd obawy karmione były dodatkowo w Europie faktycznym rozpadem finansów kilku mniejszych krajów eurolandu, które bez unijnej pomocy musiałyby ogłosić bankructwo. W bardzo wielu firmach, także w Polsce, czekano więc na nowe ciosy: upadek kolejnego banku, wzrost cen surowców, spadki popytu, kłopoty z kontrahentami. Większość tych czarnych scenariuszy do tej pory na szczęście się nie sprawdziła, mijały miesiące, ale optymizm nie wrócił.

Wbrew pozorom to ważne, bo bez przekonania, że międzynarodowej gospodarce nie grozi kolejne załamanie, trudno o budowanie śmiałych planów, otwieranie kolejnych linii produkcyjnych i fabryk, akceptację wyższego poziomu ryzyka. W 2010 r. w Polsce spożycie indywidualne umiarkowanie rosło, rynek pracy był ustabilizowany (choć stopa bezrobocia lekko wzrosła), eksport się rozwijał, ale firmy, mając przecież pieniądze, stosunkowo mało inwestowały. To był kolejny rok inwestycyjnej stagnacji i ważki dowód, że zarządy bardzo wielu spółek wolą dmuchać na zimne, ciągle nie mają przekonania, że „najgorsze już było”. Za tę ostrożność polska gospodarka może zapłacić w przyszłości rachunek w postaci spowolnienia wzrostu i utraty części szans eksportowych.

Z jednej strony szefowie największych polskich firm mogą się cieszyć, że w 2010 r. wyraźnie wzrosły ich przychody i zyski, widmo kryzysu zostało oddalone. Z drugiej, co przyznają niemal wszyscy analitycy, zachowują się tak, jakby gospodarka nadal znajdowała się w fazie spowolnienia i recesji. Przede wszystkim myślą o oszczędzaniu, pilnują kosztów, na większy zarobek liczą w nieokreślonej przyszłości.

Tegoroczna, 18 już Lista 500 największych polskich firm produkcyjnych, handlowych i usługowych uszeregowana została wedle przychodów ze sprzedaży firm lub całych grup kapitałowych na podstawie deklaracji zarządów zainteresowanych przedsiębiorstw. Jest więc dobrym odzwierciedleniem gospodarki realnej. W osobnym zestawieniu prezentujemy 100 największych firm finansowych ustawionych wedle wartości ich aktywów. Odmienna metodologia różni więc nas od listy 500 największych firm dziennika „Rzeczpospolita”.

Pełną wersję tegorocznej Listy 500 największych polskich firm z sektora przemysłu, usług i handlu zamieszczamy na naszej stronie internetowej: www.lista500.polityka.pl

Prócz przychodów ze sprzedaży podajemy tam także przychody firm ogółem, zyski brutto i netto oraz zatrudnienie. W odrębnych zestawieniach pokazujemy m.in.: 100 największych eksporterów, przedsiębiorstwa o rekordowych zyskach, największe spółki giełdowe, ranking spółek Skarbu Państwa, a także liderów poszczególnych branż i województw. Jest też poszerzona o dodatkowe informacje lista 100 największych spółek finansowych w Polsce. Udostępniamy również porównywarkę wszystkich spółek, które były na Liście 500 w ostatnich 10 latach.

Polityka 20.2011 (2807) z dnia 10.05.2011; Lista 500; s. 2
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną