Archiwum Polityki

Ropa za spokój

Świat zabrał się wreszcie za naprawianie upadłej i do niedawna głodującej Somalii. Naprawiaczom przewodzi premier David Cameron, który w Londynie zorganizował właśnie konferencję o somalijskiej przyszłości. Cameron ma nadzieję, że w zamian za pomoc humanitarną i wojskową brytyjskie firmy dostaną pierwszeństwo przy wydobyciu ropy naftowej.

Będzie można wiercić, o ile w Mogadiszu uda się zainstalować nowe władze. Możliwości obecnego tzw. rządu federalnego, którego mandat wygasa 20 sierpnia, nie sięgają poza rogatki stolicy, nie potrafi on przede wszystkim zdusić rebelii islamistów kontrolujących połowę kraju. Na dodatek północ Somalii rządzi się sama (to stamtąd wypływają słynni piraci), a skrawki południa okupują Etiopia, Kenia i sprzymierzone z nimi milicje plemienne. Impas pomagają przełamać niemieccy prawnicy piszący nową konstytucję, Unia Afrykańska, która zwiększyła kontyngent sił pokojowych, oraz królestwa z Zatoki Perskiej, których marynarki polują na piratów.

Szef słabego rządu federalnego wzywał w Londynie do nalotów na rebeliantów z organizacji Al-Szabab, ale Zachód woli islamistów przekupić. Twierdzi, że ci są w odwrocie, a naloty zradykalizowałyby somalijską diasporę. Do Al-Szababu zaciągają się m.in. młodzi Somalijczycy z Wysp Brytyjskich, część z nich była w Rogu Afryki, potrafi walczyć i mogłaby organizować zamachy podczas londyńskich Igrzysk.

Polityka 09.2012 (2848) z dnia 29.02.2012; Flesz. Świat; s. 10
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną