Archiwum Polityki

Kurz opadł i co się wyłania...

Aleksander Kwaśniewski, były prezydent RP

Janina Paradowska: – Coraz częściej widać pana publicznie. Wraca pan do polityki?

Aleksander Kwaśniewski: – Wracam, ale nie do bieżącej polityki. Nie zamierzam zabiegać o żadne pozycje polityczne. Do tego nie jestem ani przekonany, ani gotowy. Jeżeli mogę być w różnych sprawach pomocny, chętnie podzielę się swoim doświadczeniem, zamierzam też uczestniczyć w debacie publicznej. Głos byłych prezydentów powinien być w niej słyszalny.

Nie będzie więc żadnej nowej partii pod kierownictwem Aleksandra Kwaśniewskiego?

Nie widzę dziś miejsca dla nowej partii. Scena polityczna przez kilka lat nie będzie ulegała większym zmianom. Mamy PiS, PO, nadzieją jest blok centrolewicy. Uważam zresztą, że w powodzi smutnych i niedobrych wydarzeń w polskiej polityce jego powstanie jest jedną z wiadomości dobrych. Drugą jest wzmocnienie pozycji PSL kosztem Samoobrony i ciekawy związek z Platformą, który przeciąga PSL na stronę sił modernizacyjnych i proeuropejskich. Być może zapotrzebowanie na nową partię pojawi się i związane będzie z młodymi wyborcami, ze środowiskiem ludzi wykształconych. Czy to będzie partia bardziej o charakterze światopoglądowym, walcząca o tolerancję, czy bardziej związana z ekologią? Trudno powiedzieć.

Podobno jednak zakłada pan partię z Andrzejem Olechowskim i senatorem Smoktunowiczem?

Z kim?

Z Olechowskim i Smoktunowiczem.

Gdybym z każdym, z kim spotkam się towarzysko, zakładał partię, byłbym zapewne rekordzistą w tej dziedzinie. Ja założyłem tylko SdPR i śmiem twierdzić, że był to twór udany.

Przez lata ważną dla pana sprawą był historyczny kompromis, w stylu Okrągłego Stołu. On się dokonał w chwili powstania koalicji Lewicy i Demokratów, ale jest jakiś taki bardzo ułomny.

Polityka 1.2007 (2586) z dnia 06.01.2007; kraj; s. 26
Reklama