Archiwum Polityki

Bądź sobą dla innych

W naszej części świata od wieków życie regulują zasady moralne wyryte na kamiennych tablicach Mojżesza. Ale świat zmienia się coraz szybciej i wielu ludzi odczuwa potrzebę jakiejś nowej moralności, lepiej dostosowanej do obecnych realiów, wyzwań i zagrożeń.

Nowa moralność to brzmi wywrotowo. Kto by ją miał ustalać i jakim prawem? Ale gdy telewizja pokazuje reportaże o eutanazji, dziecięcej prostytucji, o młodzieżowych subkulturach przemocy, i starsi, i młodsi kręcą się niespokojnie w fotelach. Podobny lęk budzą doniesienia o korupcji, powiązaniach władzy i biznesu ze światem przestępczym. A katastrofy ekologiczne? A tajemnicze eksperymenty genetyczne? A nędza nie gdzieś za oceanem, tylko za płotem lub za rogiem ulicy?

Świat się boi przeprowadzek

Mało kto lubi zmiany. Pewien angielski arystokrata mawiał dawno temu, że kiedy zmiana jest niepotrzebna, nie należy niczego zmieniać. To kredo konserwatyzmu i dziś trafia milionom do przekonania.

Społeczeństwo i jego instytucje służą nam przede wszystkim do tego, byśmy czuli się bezpiecznie. A bezpieczni czujemy się w świecie oswojonym, uporządkowanym. Lubimy mieć poczucie kierunku, czerpiemy przyjemność z powtarzania tych samych zachowań. Przeczytać rano gazetę i wypić kawę, obejrzeć kolejny odcinek serialu, pójść do kościoła w niedzielę, a po mszy zagłosować lub wybrać się na mecz czy do kina. Lewica czy prawica, prawie wszyscy mamy swoje przyzwyczajenia. Konserwatyści czy liberałowie, chodzimy do szkoły czy pracy i wracamy do domu zwykle tą samą trasą. Musi zdarzyć się coś dramatycznego, byśmy zrezygnowali z naszych przyzwyczajeń.

W początkach drugiej wojny światowej w Anglii w ramach powszechnej mobilizacji stawiła się do dyspozycji Jego Królewskiej Mości pięcioosobowa załoga obsługująca armatkę pamiętającą jeszcze wojnę burską w Afryce Południowej. Podczas ćwiczeń bateria zachowywała się niezrozumiale: na trzy sekundy przed odpaleniem pocisku dwóch artylerzystów stawało na baczność. Dowódcy baterii, emerytowanemu pułkownikowi, kazano wytłumaczyć zagadkę.

Polityka 1.2003 (2382) z dnia 04.01.2003; s. 24
Reklama