Kochaj jak chcesz, bylebyś nie krzywdził. Pozwól każdemu kochać kogo chce, byleby nie krzywdził. Czy tyle wystarczy na współczesne czasy?
Kochać i być kochanym – wydawałoby się – naturalna umiejętność i powszechna potrzeba. Ale współczesny człowiek ma spory kłopot z miłością. Do kobiety, mężczyzny, do własnego dziecka, a cóż dopiero do bliźniego. Tak chętnie przytaczane za św. Augustynem „kochaj i rób co chcesz” brzmi efektownie, ale zwodniczo i nieprecyzyjnie.
Gdy pytać Polaków o najważniejsze dla nich wartości, niezmiennie wymieniają na pierwszym miejscu zestaw: miłość, rodzina, dzieci.
Polityka
1.2003
(2382) z dnia 04.01.2003;
s. 36