Archiwum Polityki

Osąd bez sądu

Czy można podejrzanych więzić bez żadnego sądu? Czy można ich skazywać z pominięciem zasady domniemania niewinności? Oto łamigłówka: zagrożone państwo chce się bronić i szczytne zasady konstytucji nie mogą ułatwiać życia terrorystom. Ale prawa człowieka są przecież świętą podstawą amerykańskiej tożsamości.

Jose Padilla alias Abdulla Al-Muhadżir siedzi w areszcie wojskowym i zdaniem Pentagonu powinien tam siedzieć do końca wojny. Ponieważ chodzi o wojnę z terroryzmem, a ta wojna nigdy się nie kończy – dla Padilli może to oznaczać dożywocie. Problem w tym, że formalnie nie jest o nic oskarżony. Władze twierdzą, że zamierzał zdetonować w USA bombę radioaktywną, ale był dopiero „w bardzo wczesnej fazie planowania zamachu” – przyznał wiceminister obrony Paul Wolfowitz.

Po 11 września w ręce amerykańskich wojsk i służb specjalnych wpadło kilkuset domniemanych lub rzeczywistych terrorystów i ich pomocników, przetrzymywanych dziś w bazie w Guantanamo na Kubie oraz w więzieniach w USA. Władzom nie spieszy się do urządzania im procesów, bo więźniowie bywają bezcennym źródłem informacji mogących zapobiec przyszłym atakom. Osoby te sprawiają jednak rządowi coraz większe kłopoty – obrońcy swobód obywatelskich mają pretensje, że więzi się ich niekiedy bez sądu i procesu. Krytycy przyznają, że toczy się wojna, ale przypominają, że Ameryka jest przecież państwem prawa.

Aresztowany 8 maja Padilla miał być przesłuchany przed cywilnym sądem, ale w ostatniej chwili władze zmieniły zdanie i przekazały go pod jurysdykcję armii. Jest teraz oficjalnie „osobą walczącą po stronie wroga” – jak można by przełożyć nieprzetłumaczalny krótko angielski termin enemy combatant. Ma zatem status podobny do terrorystów z Al-Kaidy więzionych w bazie Guantanamo, określanych mianem unlawful combatants („walczący bezprawnie”, w odróżnieniu od „legalnych” żołnierzy regularnej armii nieprzyjaciela). Podobnie jak oni podlega więc prawom wojennym.

Polityka 26.2002 (2356) z dnia 29.06.2002; Świat; s. 40
Reklama