Archiwum Polityki

Grzmoty po gniocie

Żądania większych wydatków z budżetu mogą jeszcze bardziej zaszkodzić Kołodce

Czy sprawa abolicji i deklaracji majątkowych pogrzebana jest na wsze czasy? Trybunał Konstytucyjny orzekł, że ustawa o abolicji podatkowej i deklaracjach jest niezgodna z konstytucją. Trybunał nie zakwestionował abolicji jako takiej, nie powiedział też, że deklaracje majątkowe są generalnie niezgodne z ustawą zasadniczą. Napiętnował natomiast wyjątkowe partactwo prawne. Oto bowiem w materii tak delikatnej jak prawa i wolności obywatelskie oraz równość obywateli wobec prawa rząd – a w ślad za nim rządząca większość – urządził sobie harce po prostu nieodpowiedzialne. Wyrok Trybunału jest miażdżący także dlatego, że zapadł jednogłośnie, nie można więc w nim dostrzec nawet cienia politycznej intencji. Klęskę poniósł nie tylko wicepremier Grzegorz Kołodko, który nadal zdaje się nie rozumieć, co to znaczy demokratyczne państwo prawne i uważa, że resort finansów, który ten gniot przygotował, ma rację; klęskę poniósł także parlament, który gniota uchwalił.

Było jak w przysłowiu: co nagle, to po diable. Projekt ustawy wpłynął do Sejmu 28 sierpnia, a już 23 września został uchwalony w nadzwyczajnym pośpiechu, mimo że przez cały czas podnoszono zarzut niekonstytucyjności. Rząd nie przedstawił projektu nawet Radzie Legislacyjnej przy premierze (okazuje się, że tylko 20 proc. projektów trafia do tego gremium, mającego w swoim składzie prawników o bardzo wysokich kwalifikacjach, w przeciwieństwie do słabych, przeczesanych kadrowymi czystkami służb resortowych). W Sejmie nie zajęła się projektem komisja ustawodawcza, która takich aktów prawnych powinna szczególnie pilnować, a jedynie komisja finansów publicznych, co już nawet nie jest śmieszne. Senacka komisja próbowała wyeliminować najcięższe błędy i zgłosiła kilkadziesiąt poprawek, ale wszystkie zostały odrzucone.

Polityka 48.2002 (2378) z dnia 30.11.2002; Komentarze; s. 16
Reklama