Archiwum Polityki

Mały świadek

Martę przesłuchiwano w sumie dziewięć razy: czterokrotnie na policji, trzy razy w prokuraturze i dwukrotnie w sądzie. Tyle razy 14-letnia dziewczynka musiała opowiadać o najbardziej intymnych sprawach dotyczących jej najbliższych. Była świadkiem, po przesłuchaniach stała się ofiarą.

Niekiedy obecność dziecka w sądzie jest konieczna. Rzadko jednak organy ścigania i sądy widzą w nim małego, bezbronnego człowieka, częściej traktują je z przejmującym chłodem jako tzw. osobowy środek dowodowy.

Marta musiała opowiadać obcym ludziom o tym, jak w nocy tatuś przychodził do jej łóżka, robił coś, czego nie rozumiała, a co bolało ją tak bardzo, że myślała o śmierci. Ostatecznie ojca skazano. Efektem wielokrotnych przesłuchań dziewczynki była ciężka nerwica, z której leczona jest do dziś. Opiekujący się Martą psychiatra twierdzi, że wymiar sprawiedliwości skrzywdził ją bardziej niż tatuś.

Dla dorosłego człowieka obecność w komisariacie policji lub sądzie jest niemiła i stresująca. Dziecko przeżywa to o wiele silniej. Wie, że na policję trafiają źli ludzie, którzy zrobili coś niedobrego. – Zaprowadzone tam wstydzi się i obawia, że ktoś je zobaczy. Także tego, że czegoś nie zrozumie i nie będzie mogło zapytać – mówi Maria Keller-Hamela z Fundacji Dzieci Niczyje.

Udział w procesie to przede wszystkim oczekiwanie na jego rozpoczęcie, co może trwać godzinami. Wokół mnóstwo obcych ludzi, często na tej samej ławce siedzi oskarżony lub jego rodzina. Nie ma się czego napić, a toaleta jest piętro niżej i trzeba się spieszyć. Wreszcie świadka wzywają na salę. Zeznawać trzeba na stojąco, mając przed sobą groźnych ludzi ubranych w togi. Podczas jednej z rozpraw, na widok sędziego w tym stroju, 10-letnia dziewczynka (molestowana przez zakonnicę) zsiusiała się ze strachu i zaniemówiła.

Osesek za barierką

Tak być nie musi. Aby jednak było inaczej, policjanci, prokuratorzy i sędziowie muszą rozumieć, że dziecko to nie jest taki trochę mniejszy dorosły. Tymczasem – jak pokazują badania dr Violetty Kwiatkowskiej-Darul – znaczna część prokuratorów i sędziów uważa, że dziecko należy przesłuchiwać tak samo jak dorosłego.

Polityka 48.2002 (2378) z dnia 30.11.2002; Kraj; s. 32
Reklama