Archiwum Polityki

Mowa atomowa

Każdemu zdarza się przejęzyczyć, ale nie każde przejęzyczenie trafia na czołówki mediów. Powiało grozą, gdy agencje podały, że komunistyczna Korea Północna przyznała się oficjalnie do posiadania broni nuklearnej. Tak zrozumiano komunikat odczytany przez lektora Radia Phenian.

Siedemnastego listopada lektor powiedział na antenie cenzurowanej rozgłośni: „Weszliśmy w posiadanie potężnych środków odwetu zbrojnego, w tym broni nuklearnej”. Dzień później: „mamy prawo do posiadania”. Różnica językowa o ogromnym znaczeniu politycznym. Zachód od dawna podejrzewa, że reżim Kim Dżong Ila pracuje w sekrecie nad bronią atomową, a może nawet już się jej dopracował, ale nigdy dotąd Phenian sam się do tego oficjalnie nie przyznał.

Ale czy aby na pewno się przyznał? Wieść poszła w świat za stacją nasłuchu w Korei Południowej. Jej pracownik mógł się przesłyszeć albo wręcz nie zrozumieć lektora z Północy, mówiącego, owszem, po koreańsku, ale z innym akcentem. Tak incydent tłumaczył dziennikarzom zachodnim funkcjonariusz władz południowokoreańskich. Wystarczy przeoczyć jedną sylabę – maleńkie „o” – a wyrażenie (w fonetycznej transkrypcji) „kajige tui-o-otta” zmienia radykalnie znaczenie z „mamy prawo” na „weszliśmy w posiadanie”.

Zdaniem dr. Christopha Janasiaka, adiunkta na koreanistyce w Uniwersytecie Warszawskim, którego opinii zasięgnęliśmy w obu wyrażeniach – „kajige tui-otta” („stało się tak, że posiada”) i „kajige tui-o-otta” – nie można się doczytać żadnej wzmianki o „prawie”. Wymagałaby ona innej konstrukcji językowej. Jeśli zatem był błąd, to w tłumaczeniu na angielski, bo Koreańczyk z Południa nie powinien mieć kłopotu ze zrozumieniem komunikatu nadanego z Północy. Różnice językowe między obu częściami podzielonego politycznie półwyspu istnieją, zgoda, ale w tym akurat przypadku nie wystąpiły.

Ciekawe, że nasłuch radia BBC też nie potwierdził wersji funkcjonariusza seulskiego ministerstwa zjednoczenia.

Polityka 48.2002 (2378) z dnia 30.11.2002; Świat; s. 48
Reklama