Archiwum Polityki

Kwaśny gulasz

Mijają dwa lata od ujawnienia przedwyborczych kłamstw premiera socjalistycznego rządu Węgier Ferenca Gyurcsanya. I oto podobna wpadka przytrafia się liderowi prawicowej opozycji Viktorowi Orbanowi.

Polityczni przeciwnicy walczą ze sobą na Węgrzech tak zaciekle jak nigdy. Przypomnijmy: po wygranych wiosną 2006 r. wyborach Gyurcsany na zamkniętym zebraniu parlamentarnego klubu socjalistów przyznał, że w trakcie kampanii wyborczej „kłamaliśmy dzień i noc” obiecując podwyżki emerytur, utrzymanie cen i utajniając olbrzymie zadłużenie („Polityka” 10 31/06). A potem pełne nagranie wystąpienia premiera nieoczekiwanie znalazło się w mediach i zapoczątkowało wściekły atak opozycji oraz uliczne zamieszki.

Teraz z kolei w opałach znalazł się Viktor Orban. Wystąpił niedawno na zamkniętym spotkaniu grona intelektualistów – politologów i socjologów, skupionych wokół 57-letniego profesora Laszlo Keriego – do których miał całkowite zaufanie. I powiedział kilka słów prawdy, gdyż liczył na obowiązującą w tym gronie dżentelmeńską dyskrecję.

Krąg profesora Keriego

Laszlo Keri jest członkiem Węgierskiej Akademii Nauk, uważanym w kraju za jeden z największych autorytetów. Wokół niego skupiło się nie tylko kilkudziesięciu wybitnych naukowców, ale również setki młodych intelektualistów, przeważnie jego uczniów. Wszyscy oni nie mogą pogodzić się z wyniszczającą kraj cyniczną walką polityczną między rządem a opozycją oraz pogłębiającym się kryzysem gospodarczym prowadzącym państwo do upadku. Prof. Keri zainicjował spotkania, na których dyskutuje się o tych problemach, szuka dróg wyjścia. Niełatwych, bo roczna dziura budżetowa sięga 6 proc. PKB, co przekracza ustalone przez UE limity, a inflacja doszła do 8 proc.

W dodatku stale zaostrzający się konflikt polityczny nie tylko wyklucza jakiekolwiek porozumienie rządu z opozycją, ale systematycznie przekształca każde narodowe święto w uliczne rozruchy. Węgry nigdy nie były tak podzielone jak dziś i jest to wielkim, narodowym dramatem.

Polityka 38.2008 (2672) z dnia 20.09.2008; Świat; s. 72
Reklama