Zrzućcie kamienie na kupę, a potem zobaczymy co z tym da się zrobić – rzekł faraon zarządcy”. Tak popularna anegdotka opisuje genezę piramid. Jak było naprawdę – tego nikt nie wie. Czy pomysł piramidy był efektem żmudnych wyliczeń i szkiców, czy też pojawił się nagle, jak nagłe niespodziewane olśnienie? Czy niespodziewane? Starożytni Egipcjanie świadomie poprawiali sobie nastrój za pomocą przeróżnych roślin. Nie tak dawno pojawiły się podejrzenia, że Egipcjanom nieobce były także takie używki jak nikotyna czy kokaina.
W 1992 r. Svetlana Balabanova z niemieckiego uniwersytetu w Ulm dokonała odkrycia, które wstrząsnęło światem egiptologów. W próbkach pobranych z mumii Henut-Taui, księżniczki z XXI dynastii, Balabanova stwierdziła sporą zawartość nikotyny i kokainy. Zaskoczenie nie wynikało z faktu, że nagle dowiedziano się, iż Egipcjanie korzystali z używek; o tym wiedziano od dawna. Ale skąd w Egipcie przed trzema tysiącami lat mogły wziąć się kokaina i nikotyna pochodzące przecież z Ameryki?
Tajemnica kokainowych mumii
Kwestia ta wywołała prawdziwą burzę. Dla jednych naukowców nie ulegało kwestii, że Balabanova w swoich badaniach musiała popełnić błąd. Inni twierdzili, że wreszcie potwierdzona została hipoteza, którą z takim poświęceniem starał się udowodnić Thor Heyerdahl. Ten zmarły w ubiegłym roku norweski podróżnik i badacz był przekonany, że Egipcjanie potrafili dopłynąć do Ameryki Południowej. Żeby przekonać o tym świat, Heyerdahl zbudował łódź na wzór staroegipskiej i ruszył z Egiptu w stronę Ameryki. Pierwsza podróż zakończyła się porażką, druga sukcesem. Jego łódź Ra II po 57 dniach dotarła do celu.