Wielu przed nim osiągało światową sławę. Pele był cudownym dzieckiem, artystą futbolu. George Best – ponoć jeszcze większy talent – przemknął przez historię piłki nożnej jak efemeryda zdążająca ku samozagładzie. Dziś liże rany w kolejnych szpitalach, wymieniając zużyte części ciała. Maradona – być może największy z nich wszystkich – zmienił się we własną karykaturę. Beckenbauer, Platini, Cruyff, Valdano po sukcesach na boisku rządzą światową piłką.
Żaden z tych mistrzów futbolówki nie zdobył jednak takiego miejsca w kulturze popularnej jak David Beckham. Żaden nie stał się wzorem dla japońskich uczennic i francuskich feministek, synów następcy brytyjskiego tronu i bezrobotnych z Manchesteru. Żadnemu z największych nie udało się tak jak Beckhamowi pogodzić w swojej karierze wymagań dwóch światów: futbolu i show-biznesu.
Kto nosi spodnie
– Podstawową rolą ojca i męża jest zapewnienie rodzinie bezpieczeństwa – powiedział David Beckham, gdy na początku listopada dowiedział się o planach porwania żony (gwiazdy z zespołu Spice Girls, dziś kontynuującej karierę solową). Policja udaremniła spisek porywaczy i zatrzymała ich, zanim zagrozili Victorii Beckham, jednak David zdążył się zdenerwować. Niby nic w tym dziwnego, jednak dbałość o wizerunek dobrego ojca i męża nie stanowi – mówiąc oględnie – niezbędnego elementu etosu angielskiego piłkarza zawodowego.
Paul Gascoigne, prawdopodobnie jeszcze większy talent piłkarski niż Beckham, słynął z damskiego boksu i pijackich awantur urządzanych w przerwach między powrotami na kolanach do żony. W angielskiej kulturze piłkarskiej wykorzystywanie energii na cokolwiek poza treningiem – i orgią raz na jakiś czas, ma się rozumieć – jest nadzwyczaj rzadko spotykane.