Film „Capote”, wyreżyserowany przez Benetta Millera, opowiada o pracy pisarza nad książką „Z zimną krwią”, która przyniosła mu sławę i pieniądze. Scenariusz napisał reżyser do spółki z Danem Futtermanem (aktorem znanym polskim widzom z „Klatki dla ptaków” i „Polowania na grube ryby”). Żadna z wielkich amerykańskich wytwórni nie wykazała jednak zainteresowania projektem. W końcu twórcom udało się przekonać do swojego pomysłu cztery mniejsze, które pod auspicjami United Artist wyprodukowały film za 7 mln dol. (suma jak na amerykańskie kino niewielka). Zarobił on dotychczas 15 mln, wzruszył widzów i krytyków, a w minionym tygodniu zdobył pięć nominacji do Oscara. O nagrody walczą (prócz trojga producentów, reżysera i scenarzysty) aktorzy: Catherine Kee-ner i odtwarzający postać tytułową Philip Seymour Hoffman. Najprawdopodobniej to właśnie on odbierze prestiżową statuetkę za najlepszą rolę męską. Wszyscy zgodnie zachwycają się kreacją Hoffmana.
Choć film skupia się tylko na krótkim epizodzie z życia pisarza, nie pomija żadnych istotniejszych wątków jego niezwykłej biografii. Przyszły literat urodził się 30 września 1924 r. w Nowym Orleanie, naprawdę nazywał się Truman Steckfus Persons. Dzieciństwo spędził na amerykańskim Południu w czasach wielkiego kryzysu ekonomicznego i szalejącej segregacji rasowej. Gdy miał dziesięć lat, matka ściągnęła go do Nowego Jorku, gdzie zamieszkał z nią i jej nowym kubańskim mężem Josephem Capote’em. Ojczym szybko go adoptował i tak chłopiec stał się Trumanem Garcia Capote’em.
Na wakacje zawsze wracał na duszne Południe. Zaprzyjaźnił się z niemalże rówieśniczką Harper Lee (w filmie zagrała ją wspomniana Catherine Keener). Ich dziecięce przeżycia opisała ona później w „Zabić drozda”, powieści „o dorastaniu i ludzkiej godności”, jak informują przewodniki literackie.