Ciąża przebiegała prawidłowo – lekarze uważali, że nie ma żadnych niepokojących sygnałów. Jednak w czasie porodu zaczęły się komplikacje – wokół szyi dziecka owinęła się pępowina, która w czasie przechodzenia płodu przez szyjkę macicy zacisnęła się i spowodowała niedotlenienie mózgu. Mimo postępów medycyny podobnych przypadków wciąż nie daje się uniknąć. A kiedy się tak zdarzy, skutki dla dalszego rozwoju dziecka mogą być bardzo poważne.
– Ciężkie przypadki niedotlenienia okołoporodowego zdarzają się raz na tysiąc donoszonych urodzeń – mówi prof. Maria Kornacka, kierownik Kliniki Neonatologii Akademii Medycznej w Warszawie. Problem nie jest jednak marginalny. Po pierwsze, statystyki nie uwzględniają przypadków o lżejszym przebiegu. Po drugie, co jest znacznie ważniejsze, te dane dotyczą jedynie noworodków urodzonych w terminie. – Trudno ocenić, jak często niedotlenione są dzieci urodzone przedwcześnie, z pewnością jest ich zdecydowanie więcej. W literaturze fachowej spotyka się szacunki, że to nawet połowa wcześniaków.
Niekiedy niedotlenienie podczas porodu powoduje uszkodzenie mózgu,
a nawet prowadzi do śmierci. Wówczas, nawet jeśli uda się przywrócić akcję serca, takie dziecko nie ma szans na utrzymanie się przy życiu bez pomocy pompy oddechowej. Wśród dzieci, które przeżyją niedotlenienie, dochodzi często do opóźnienia umysłowego, padaczki bądź porażenia mózgowego. I nawet u tych, które z pozoru rozwijają się normalnie, pojawiają się potem odległe skutki, na przykład nadpobudliwość czy trudności z nauką.
Ponieważ niedotlenienie płodu jest poważnym zagrożeniem, opracowano metody pozwalające w niektórych przypadkach przewidzieć, że takie zjawisko wystąpi. Należą do nich ultrasonografia, a także kardiotokografia – metoda badania czynności serca płodu.