W zeszłym tygodniu nasi politycy nieprzerwanie dostarczający tematów prasie znaleźli konkurenta w osobie młodego, znanego tylko wtajemniczonym, dramaturga, który na drzwiach stołecznego Teatru Powszechnego wywiesił hasło „Młody jebie starego” (tak jest w oryginale, bardzo przepraszam Czytelników nieznoszących wulgaryzmów).
Z tym manifestem na drzwiach Powszechnego oczywiście przesadziłem, ale celowo – dla teatralnego efektu. W rzeczywistości był to bowiem spisany na kartce projekt wewnętrznego regulaminu pracy artystycznej, o którym w teatrze wiedziano od listopada ubiegłego roku i który, jak to jest ostatnio w zwyczaju, we właściwym momencie przedostał się do prasy.