Pastorzy, mężczyźni i kobiety żyjący pod jednym dachem z osobą tej samej płci w związku partnerskim zarejestrowanym w urzędzie cywilnym nie są w Szwecji sensacją. Wierni w większości akceptują kapłanów kochających inaczej. Niemniej stosunek do homoseksualizmu jest problemem dzielącym szwedzki Kościół protestancki.
Głową kościoła szwedzkiego jest od lat arcybiskup KG Hammar (wielu ludzi używa tu zamiast imienia skrótu – bez kropek! – pierwszych liter imion, co w tym przypadku brzmi Koge Hammar). Jego stosunek do homoseksualizmu jest znany nawet poza granicami Szwecji. Przed kilkoma laty papież Jan Paweł II odroczył spotkanie z abp. Hammarem z powodu kontrowersyjnej wystawy Ecce Homo zorganizowanej w arcykatedrze w Uppsali. Pokazano na niej pastisze znanych obrazów religijnych, z „Ostatnią wieczerzą” na czele, na których Jezus i apostołowie przedstawieni zostali jako homoseksualiści i transwestyci.
Jeśli szukałoby się dobrego, podzielanego przez większość, przykładu bluźnierstwa, to wystawa w Uppsali byłaby w czołówce. Może ona wprowadzać w zakłopotanie największych obrońców swobody wypowiedzi (notabene od strony artystycznej dzieła te były kiczami). Niemniej arcybiskup upierał się, że są to normalne obrazy; Jezus mógł mieć homoseksualistów wokół siebie, nie możemy więc ich skazywać na nieobecność w Kościele.
Kościół szwedzki był do niedawna Kościołem państwowym. W kwestiach zatrudniania nadal obowiązuje go ustawodawstwo państwowe. Odmowa przyjęcia do służby kościelnej tylko z powodu odmiennych skłonności seksualnych spotkałaby się z natychmiastową reakcją HomoO – ombudsmana (rzecznika praw obywatelskich). Kieruje on z urzędu skargi dyskryminowanych do sądu pracy i występuje w ich imieniu.