Plakat jest jak wampir, który karmi się krwią wysysaną wszelkim współziomkom zamieszkującym przepiękną krainę sztuki. I choć osobnik to pół żywy, a pół martwy, to jednak ciągle intrygujący.
Co dwa lata odbywa się w podwarszawskim Wilanowie Międzynarodowe Biennale Plakatu, któremu towarzyszy pokonkursowa wystawa nadesłanych z całego świata prac. Kilka dni temu artyści uprawiający „sztukę płotów” spotkali się po raz osiemnasty. Ale gdyby za pomocą wehikułu czasu te kilkaset prac przenieść dwadzieścia lat wstecz, a plakaty sprzed dwóch dekad zawiesić dziś, to – jestem pewien – nikt nie zauważyłby zmiany. Daremnie szukać choćby jednej pracy, która już nawet nie burzyłaby, ale choć nieznacznie naruszała istniejące w tym obszarze sztuki status quo.
Polityka
25.2002
(2355) z dnia 22.06.2002;
Kultura;
s. 56