Archiwum Polityki

Lustrator Kochanowski

Już na miesiąc przed wejściem w życie ustawy o ujawnieniu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa (tzw. lustracyjnej) rzecznik praw obywatelskich zaczął w swoim biurze szukać współpracowników i pracowników organów bezpieczeństwa PRL. Dyrektorom zespołów biura rozesłał pismo „z uprzejmą prośbą o poinformowanie”, czy istnieją okoliczności, które spowodują zastosowanie wobec danej osoby art. 5 ustawy. Mówi on o wydawaniu przez IPN zaświadczeń o istnieniu dotyczących tej osoby dokumentów organów bezpieczeństwa państwa. Treść zaświadczenia będzie uwzględniana przy ocenie kwalifikacji moralnych wymaganych dla zajmowania funkcji publicznych. A wynik oceny może stanowić postawę do rozwiązania umowy o pracę bądź też odwołania ze stanowiska.

Dr Janusz Kochanowski ze swoją prośbą o dobrowolną lustrację dołączył do mianowanych przez PiS prezesów i dyrektorów, domagających się od podwładnych tego typu informacji. To, że chce znać wcześniej przeszłość swoich współpracowników, niż mu na to pozwala ustawa, można uznać nawet za naruszanie prawa.

Nie jest to polecenie służbowe, a pismo wewnętrzne, by nikt potem nie był zaskoczony – wyjaśnił nam swoje intencje rzecznik praw przez swego rzecznika prasowego. Ale im mniej tłumaczeń, tym lepiej. Zwłaszcza takich, jak w zakończeniu omawianego tu pisma, gdzie dr Kochanowski chęć poznania przeszłości współpracowników tłumaczy specyfiką „pracy rzecznika, którego głównym celem jest walka o prawa i wolności człowieka”.

Polityka 8.2007 (2593) z dnia 24.02.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama