Archiwum Polityki

Osobno, ale razem

Czy Internet niszczy więzi społeczne, czy wręcz przeciwnie? Spór jest tak stary, jak sama sieć. Ostatnio jednak bierze górę ta ostatnia teza.

Internet staje się swoistym supermedium – bramą do zasobów, do których dostęp wymagał wcześniej włączenia telewizora, radia, pójścia do kiosku po gazetę lub do biblioteki. Dziś 28,2 proc. polskich internautów twierdzi, że ogląda telewizję przez Internet, a 60 proc. słucha w ten sposób radia (badania Gemius i IAB Polska z listopada 2005 r.). Pustoszeją kinowe sale, bo coraz popularniejsze staje się oglądanie legalnych lub pirackich kopii filmów dostępnych w Internecie. W Stanach Zjednoczonych w 2005 r. poszło do kin o 9 proc. mniej widzów niż rok wcześniej. W Polsce widownia zmalała aż o 30 proc. Coraz więcej z nas szuka w sieci informacji, wiedzy, rozrywki i mocniejszych, choć skrywanych, wrażeń – najczęściej odwiedzane są strony erotyczne.

Tak naprawdę jednak Internet służy głównie międzyludzkiej komunikacji. Spośród wszystkich sieciowych usług największą popularnością cieszy się poczta elektroniczna, a tuż za nią inne aplikacje służące porozumiewaniu się, czyli komunikatory (by wspomnieć tylko fenomen polskiego Gadu-Gadu) i czaty, a ostatnio telefonia internetowa umożliwiająca darmowe lub bardzo tanie rozmowy. Jak szacuje amerykańska firma analityczna IDC, codziennie wysyłanych jest 84 mld e-maili. Niestety, aż 33 mld to spam, czyli irytująca wszystkich internautów poczta niechciana. Sam biznes wymieni w 2006 r. korespondencję wielkości 3,5 eksabajtów (jeden eksabajt to miliard gigabajtów).

Niewolnicy e-maila

Ktoś te listy pisze, ktoś je czyta. Portret miłośników elektronicznej epistolografii wyłania się z ogłoszonych 2 lutego 2006 r. badań firmy Symantec, zajmującej się komputerowym bezpieczeństwem. E-mail staje się rutynowym narzędziem pracy w coraz większej liczbie przedsiębiorstw. Narzędziem na tyle powszechnym, że 75 proc.

Polityka 8.2006 (2543) z dnia 25.02.2006; Nauka; s. 78
Reklama