Archiwum Polityki

Czas ogrodników

Alain Madelin, przywódca francuskiej partii Demokracja Liberalna, były minister gospodarki i finansów

Polska i inne kraje kandydujące do Unii Europejskiej przeżywają kłopoty w negocjacjach, które – jak mówił niedawno w Warszawie Daniel Cohn-Bendit – wynikają z „konformizmu i egoizmu” krajów Unii, niechęci do podzielenia się lepszym losem. Co pan na to?

Działam na rzecz jak najszybszego rozszerzenia Europy i uważam, że już straciliśmy wiele czasu. Bo Europa to nie tylko rynek i interesy gospodarcze: jeśli chcemy budować nasz kontynent, to myślimy o przedsięwzięciu politycznym, które obchodzi wszystkich Europejczyków. Zwiększając obszar, Unia zmienia równocześnie swój charakter. Dawniej chodziło o plan, głównie ekonomiczny, dla małej Europy, a teraz o wielkie przedsięwzięcie polityczne dla Wielkiej Europy.

Dlaczego zatem wszystko idzie jak po grudzie?

Bo działają siły przeciwstawiające się temu procesowi. Pierwsza to postawy polityczne albo sympatyzujące z komunizmem, albo zdezorientowane lub zaślepione wobec niego, które w gruncie rzeczy nie chciały upadku muru berlińskiego.

Kogo pan ma na myśli?

Choćby Jacquesa Delorsa (wieloletniego przewodniczącego Komisji Europejskiej – przyp. red.), który powiedział „nie” zjednoczeniu Niemiec, albo François Mitterranda (zmarłego w 1996 r. prezydenta Francji), który z kolei oceniał, że te procesy w Europie będą trwały kilka dziesięcioleci. Z całą pewnością w Europie po 1990 r. działał hamulec polityczny. Do tego trzeba dodać hamulec ekonomiczny wyrażający się w pytaniu: czy mamy dzielić się pieniędzmi z krajami Europy Wschodniej? To oczywiście reakcja krajów egoistycznych, krajów takich jak Hiszpania (problem tzw. funduszów strukturalnych w Unii) czy Francja (problem rolników francuskich w stosunku do Wspólnej Polityki Rolnej).

Polityka 20.2001 (2298) z dnia 19.05.2001; Świat; s. 38
Reklama