Archiwum Polityki

Hogwart czy Narnia?

W baśniowych opowieściach dla mniej lub bardziej dorosłych dzieci chodzi dziś o sprawy kluczowe: naturę dobra i zła, prawdy i fałszu oraz racjonalną i pozaracjonalną drogę do poznania Tajemnicy Wszechrzeczy. Dlatego książkami Rowling, Tolkiena, Lewisa czy Pullmana zajmują się nie tylko krytycy, ale także duchowni.

Ukazało się właśnie polskie wydanie ostatniego tomu przygód Harry’ego Pottera („Harry Potter i insygnia śmierci”). Sukces książek Joanne K. Rowling pokazuje, że ezoteryka to dziś nie tylko chodliwy towar dla nabywców w różnym wieku, ale też intrygujący znak czasu. Historia tego sukcesu sama w sobie jest zjawiskiem nadzwyczajnym. Kiedy w 1997 r. wyszedł w Wielkiej Brytanii „Harry Potter i kamień filozoficzny”, czyli pierwszy tom siedmioczęściowego cyklu, nikt jeszcze nie przewidywał, że baśniowa opowieść dla dzieci wzbudzi tak wielkie zainteresowanie dorosłych i będzie przedmiotem tak licznych poważnych debat. Niby nie było tam nic specjalnie nowego: magia i czary to motyw wykorzystywany w literaturze od zawsze, podobnie jak walka dobra ze złem czy pokonywanie przez bohatera coraz większych i groźniejszych przeszkód. Nawet konflikt świata dzieci ze światem dorosłych był już wcześniej podejmowany, choćby przez Astrid Lindgren w „Pippi Langstrump”.

Miliony sprzedanych egzemplarzy „Harry’ego Pottera” uświadomiły jednak nie tylko znawcom literatury dziecięcej, że Rowling poruszyła nader czułą strunę w duszach czytelników – zarówno tych młodszych, do których książka była oficjalnie adresowana, jak i starszych, którzy z zaskoczeniem odkryli, że ich to także wciąga.

Historie pełne pokus

Fala potteromanii, która zalała świat tuż po ekranizacji „Kamienia filozoficznego”, wywołała jednak liczne głosy ostrej krytyki, zwłaszcza ze strony środowisk chrześcijańskich, a szczególnie Kościoła katolickiego. Papież Benedykt XVI, kiedy jeszcze był prefektem Kongregacji ds. Doktryny Wiary, ostrzegał: „Historie te pełne są pułapek, pokus, które działają niepostrzeżenie na młodą, nieukształtowaną jeszcze duszę.

Polityka 5.2008 (2639) z dnia 02.02.2008; Kultura; s. 63
Reklama