Archiwum Polityki

Smutny Oscar

Filmy nominowane w tym roku do Oscara to w większości ponure dramaty. Znak czasu czy tylko upodobań jurorów? Można się cieszyć z wyróżnienia „Katynia”, ale nie wiadomo, czy Wajda dostanie statuetkę, bo konkurencja jest silna.

Cztery z pięciu amerykańskich filmów wyróżnionych jako najlepsze w minionym roku („Katyń” startuje w oddzielnej konkurencji – filmów nieanglojęzycznych) obfitują w przemoc, śmierć, tragedie nieporozumień i samotności. Nie pozostawiają złudzeń, że nie żyjemy na najlepszym ze światów. Trudno ocenić, czy to objaw rosnącego w Ameryce pesymizmu (Irak plus recesja), jak sadzą niektórzy, czy tylko wyraz gustów członków Akademii Filmowej.

Od dawna wiadomo – potwierdzili to ostatnio badaniami specjaliści z Harvardu i Uniwersytetu Kalifornijskiego – że jurorzy wolą wyróżniać dramaty, nie komedie, i starają się promować filmy niekoniecznie kasowe, ale ambitne i idące pod prąd przyzwyczajeń widzów. Jak napisał internetowy Salon.com: „to kolejny dowód, że Hollywood wstydzi się tego, w jaki sposób robi pieniądze”. Nominowane filmy to raczej dzieła z nurtu niezależnego, a nie typowe wyroby fabryki snów. 21 nominacji przypadło 4 filmom wyprodukowanym przez Miramax, filię Disneya, wprawdzie wchłoniętą już przez Hollywood, ale powstałą stosunkowo niedawno z zamiarem lansowania sztuki.

Film bezsprzecznie najlepszy z nominowanej piątki to zrealizowany w Miramax „There Will be Blood” (Poleje się krew),

swobodna adaptacja powieści Uptona Sinclaira „Oil!”. W ręku scenarzysty i reżysera Paula Thomasa Andersona („Booggie Nights”) realistyczna epopeja o nafciarzu z Kalifornii Danielu Preview, opętanym chciwością i żądzą dominacji, nabiera niemal biblijnego wymiaru. Poszukiwanie ropy i pionierskie osadnictwo na zachodzie na przełomie XX w., romantycznie zmitologizowane w „Na wschód od Edenu” Steinbecka (do którego to dzieła film Andersona jest porównywany ze względu na temat), w „Poleje się krew” staje się metaforą apokalipsy starego świata, zastępowanego przez bezwzględną cywilizację przemysłową.

Polityka 5.2008 (2639) z dnia 02.02.2008; Kultura; s. 66
Reklama