Jerzy nigdy nie miał tak dobrej prasy. Pewnie też dlatego, że film idealnie trafił w swój czas – mówi Ewa Piaskowska, producentka i współscenarzystka nominowanego do Oscara „IO” Jerzego Skolimowskiego.
Oscarowa nominacja dla roli Andrei Riseborough w filmie „To Leslie” była sporym zaskoczeniem. Do tego stopnia, że wybuchła afera i dyskusja: czy aktorka na pewno nie złamała zasad Akademii?
„IO” Jerzego Skolimowskiego z szansą na Oscara – to oczywiście najważniejsza wiadomość po ogłoszeniu tegorocznych nominacji. Radość – choć spodziewana – jest olbrzymia. Najwięcej nominacji zdobyły „Wszystko wszędzie naraz”, „Duchy Inisherin” oraz „Na Zachodzie bez zmian”. Były jakieś zaskoczenia?
„IO” to osobisty esej poświęcony budowaniu lepszych relacji ludzi ze zwierzętami. Ważny i nowatorski, ale czy zdobędzie nominację do Oscara i zapisze się w historii kina – to już sprawa dyskusyjna.
Nie umniejszając wagi ani jakości zgłoszonych propozycji, nie ulega wątpliwości, że w tak trudnej i wymagającej konkurencji największe szanse, by zaistnieć w oscarowym wyścigu, ma właśnie Skolimowski.
Kolejne wybryki komików na galach każą zadać pytanie, czy te żarty w ogóle są do czegoś potrzebne?
Najważniejszą statuetkę odebrali twórcy filmu „CODA”. Polska „Sukienka” w reżyserii Tadeusza Łysiaka nie otrzymała Oscara, ale już nominacja wiele znaczy. Gala miewała za to szokujące momenty.
„Psie pazury”, dramat psychologiczny Jane Campion, zdobył najwięcej, bo aż 12 nominacji. My też mamy się z czego cieszyć: o Oscara powalczy krótkometrażowa fabuła „Sukienka” Tadeusza Łysiaka, studenta Warszawskiej Szkoły Filmowej.
Kostiumy Małgosi Turzańskiej nosili Chris Pine („Aż do piekła”), Ethan Hawke i Greta Gerwig („Plan Maggie”), Joaquin Phoenix („Nigdy cię tu nie było”) i bohaterowie „Stranger Things”. Do kin wszedł „Zielony rycerz. Green Knight”, w którym Polka dała popis możliwości. Będzie nominacja do Oscara?
O tym, co wynika z tegorocznych wskazań oscarowych i kształtu samej ceremonii, dyskutujemy w podkaście kulturalnym „Polityki”.