„Polityka” prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Czy „Chłopom” należała się polska nominacja do Oscara?

Kadr z filmu „Chłopi” Kadr z filmu „Chłopi” mat. pr.
Przepiękny film, po którego seansie wychodzi się ze łzami w oczach i – nie waham się tego napisać – szoku. Pytanie, czy „Chłopi” zasłużyli na polską nominację, wydaje się retoryczne.

Czy „Chłopom” należała się polska nominacja do Oscara? Tego rodzaju wątpliwości przychodzą na myśl chyba tylko tym, którzy nie mieli jeszcze okazji obejrzeć „Chłopów”. Bo malarska animacja DK Welchman i Hugh Welchmana wszędzie tam, gdzie była dotychczas pokazywana, czyli na festiwalach w Toronto oraz w Gdyni, wzbudzała głównie zachwyt.

„Chłopi”. 1300 litrów farb olejnych

W branżowym serwisie internetowym Rotten Tomatoes, prezentującym informacje, recenzje i nowości ze świata filmu, ma 100 proc. pozytywnych ocen. „Welchmanowie nakręcili jeden z najbardziej imponujących filmów animowanych roku”, „dynamiczny, wciągający dramat, który łączy przyjemności i cierpienie w porywające życie”, „wizualny triumf” – to tylko niektóre komplementy, jakimi obsypano dwugodzinny, przepiękny film, po którego seansie wychodzi się ze łzami w oczach i – nie waham się tego napisać – szoku.

Twórcy doskonale wydestylowali sensy zawarte na tysiącu stronach powieści Władysława Reymonta, nadali jej współczesny, feministyczny kształt. Dokonali tego w niespotykanej w kinie fabularnym formie, którą stworzyli wespół wspaniali aktorzy oraz 120 malarzy pracujących kilka lat w czterech studiach w Polsce, Serbii, Ukrainie oraz na Litwie.

Wykorzystali 1300 litrów farb olejnych. Powstało ok. 80 tys. ręcznie malowanych klatek filmu. Ale cała ta żmudna technika wsparta genialną muzyką Łukasza L.U.C.-a Rostowskiego pozostaje w sumie tylko trampoliną do niesłychanych emocji, jaki ten film funduje. Chociaż zabrzmi to jak egzaltacja, można powiedzieć, że został nakręcony miłością, i to przemawia w czasie seansu najmocniej.

Dlaczego nie „Zielona granica”

Poprzednie dzieło Welchmanów, „Twój Vincent” z 2017 r., przeszło do historii jako pierwsza pełnometrażowa, w pełni ręcznie malowana animacja. Obejrzało ją w kinach 6 mln widzów na całym świecie. Film zdobył nominację do Oscara (wcześniej również nominacje do Złotego Globu i BAFTY) i zarobił ponad 42 mln dol. Artyści są znani, rozpoznawalni, więc kampania oscarowa „Chłopów” nie będzie aż taka wymagająca i nie musi pochłonąć gigantycznych kosztów, co w przypadku mniej znanych czy wręcz anonimowych w Ameryce twórców (jak Paweł Maślona) mogłoby okazać się zbyt dużym wyzwaniem.

Pytanie, czy „Chłopi” zasłużyli na polską nominację, wydaje się więc retoryczne. Owszem, zastanawiać się można, czy były jakieś lepsze kandydatury. Na przykład „Zielona granica”. Agnieszka Holland z pełną odpowiedzialnością włożyła kij w mrowisko, obudziła krajowe demony. Jej wywołujący skrajne kontrowersje obraz stał się narzędziem w przedwyborczej walce politycznej, ale za granicą nie jest już niczym wyjątkowym. O ciężkiej sytuacji imigrantów powstało na Zachodzie mnóstwo świetnych i nierzadko wstrząsających produkcji. „Saint Omer” Alice Diop, „Człowiek z Hawru” Akiego Kaurismakiego, „Fuocoammare. Ogień na morzu” Gianfranco Rosiego, „Tori i Lokita” oraz „Milczenie Lorny” braci Dardenne, „Imigranci” Jacques’a Audiarda, „Nocny konwój” Anne Fontaine. To tylko niektóre z nich. Czym „Zielona granica” na ich tle się wyróżnia? Czy istotnie mówi coś więcej niż tamte?

Gdyby tak było, droga do ubiegania się o nominacje oscarowe w różnych kategoriach, nie tylko dla najlepszego filmu międzynarodowego, byłaby otwarta. Mając dwa znakomite filmy: „Bulion i inne namiętności” Tran Anh Hung oraz „Anatomię upadku” Justine Triet (Złota Palma w Cannes), Francuzi zdecydowali się wystawić ten pierwszy, mniej znany. Wiedząc, że „Anatomia upadku” świetnie sobie poradzi dzięki wsparciu amerykańskich agentów i firm zajmujących się światową dystrybucją tego filmu.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

Historia

Wielki Głód, straszna śmierć. To miało być „miażdżące uderzenie” Moskwy w Ukraińców

Wielki głód lat 1932–33 dotknął mieszkańców Ukrainy, Kazachstanu, Kubania, Powołża. W Ukrainie terror głodem miał charakter ludobójstwa, którego celem dla Moskwy – wraz z eksterminacją elity intelektualnej – było „miażdżące uderzenie” w Ukraińców i ostateczne rozwiązanie kwestii ukraińskiej.

Edwin Bendyk
10.12.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną