Wchodzący do polskich kin „Chłopiec i czapla” Hayao Miyazakiego to najbardziej osobisty film legendarnego japońskiego reżysera.
Wytwórnia założona przez Walta Disneya obchodzi w tym roku stulecie. Żaden inny koncern medialny nie wywarł tak wielkiego wpływu na masową wyobraźnię i globalną popkulturę.
Przepiękny film, po którego seansie wychodzi się ze łzami w oczach i – nie waham się tego napisać – szoku. Pytanie, czy „Chłopi” zasłużyli na polską nominację, wydaje się retoryczne.
Większość komedii romantycznych jest oparta na zderzeniu sprzecznych ze sobą charakterów, więc aż dziw, że dopiero teraz studio Pixar wpadło na pomysł realizacji filmu o niemożliwej miłości ognia i wody.
Jak to się stało, że ulubionym bohaterem dorosłych i ich dzieci stał się wąsaty hydraulik w czerwonej czapce?
Animowany „Pinokio” Guillerma Del Toro to jedna z najlepszych adaptacji powieści Carla Collodiego. Pozostaje blisko ducha oryginału i – mimo historycznego kostiumu – jest bardzo aktualna.
Zaginiony pilot amerykańskiej adaptacji „Sailor Moon” to fascynujący dokument pokazujący podejście do wymiany kulturowej.
Jednym z efektów pandemii może być większa liczba animowanych premier. Tym bardziej że w lukę, jaką pozostawiły po sobie działające w ograniczonym zakresie kina, coraz mocniej wpychają się serwisy streamingowe.
Wspaniała animacja łączy kolorystyczną paletę obrazów z nowoczesną formą.
Cała seria filmów „Toy Story” jest po prostu mądra. Kolejne odsłony podejmują temat człowieczeństwa i szczęścia.