„Białe zęby” 26-letniej Zadie Smith – jeden z najgłośniejszych debiutów na Wyspach Brytyjskich ostatnich lat – to powieść o trudach asymilacji i poszukiwaniu tożsamości.
Bohaterami książki są trzy rodziny zamieszkujące północny Londyn. Iquabelowie (emigranci z Bengalu), Chalfenowie (Żyd i Angielka) oraz państwo Jones (emigrantka z Jamajki i Anglik). Rodziny te łączy zawieszenie pomiędzy światem, który odszedł i światem jeszcze nie przyswojonym, a ich losy, które obserwujemy przez 25 lat, nieodłącznie związane są z historią Wielkiej Brytanii.
Powieść Zadie Smith krytykuje współczesną obyczajowość, piętnuje bezkrytyczne przejmowanie wzorców z Zachodu (tradycyjna jagnięcina z ryżem zamawiana jest, bo tak nowocześnie, z macdonaldowymi frytkami), wyśmiewa hipokryzję, pozory i absurdy pojawiające się w świecie Iquabelów i innych, nie oszczędzając nawet religii – od judaizmu po islam.
„Białe zęby” to książka zbudowana na kontrastach. Bohaterów dzielą doświadczenia kulturowe i pokoleniowe: młodzi i starzy nie dogadują się, mówią już bowiem innym językiem. Smith nie tylko wnikliwie i dojrzale różnicuje charaktery tworząc barwną galerię postaci, ale też wyraźnie się dystansuje wobec kreślonego świata. „Białe zęby” to także obraz współczesnego Londynu jawiącego się jako wieloetniczny tygiel. Podczas gdy ponure losy bohatera „Impresjonisty” (bijącej rekordy popularności książki Hariego Kunzru) wzbudzają litość i współczucie, bohaterowie „Białych zębów” wywołują czasem gorzki śmiech, jak na angielską powieść obyczajową przystało.
Zadie Smith, Białe zęby, przeł. Zbigniew Batko, Wyd. Znak, Kraków 2002