Archiwum Polityki

Czysta formalność

Roman Polański nie ma szczęścia do Krakowa. Dwa lata temu podzielił krakowskich intelektualistów ze względu na wątpliwości, jak to ujmowano, natury moralnej. Teraz reżyser znów zamieszał. Podarował miastu pieniądze.

Fundacja Kultury Polskiej wyróżniła twórcę „Pianisty” prestiżową nagrodą. Polański dostał dyplom i 100 tys. zł. Pieniądze postanowił przekazać na remont muzeum w getcie, w krakowskiej dzielnicy Podgórze.

Swoje życie w getcie i dramatyczną z niego ucieczkę twórca szczegółowo opisał w autobiograficznej książce „Roman”. Getto krakowskie, w przeciwieństwie do warszawskiego, nigdy nie zostało zrównane z ziemią. Układ architektoniczny z czasów wojny w zasadzie zachował się do dziś. Jego centralnym punktem był plac Zgody, obecnie Bohaterów Getta, z którego wywieziono kilkanaście tysięcy Żydów do obozów zagłady. To przy tym placu istniała w czasie wojny apteka Pod Orłem. Prowadził ją Polak, Tadeusz Pankiewicz, który rzadziej sprzedawał mieszkańcom getta medykamenty, a częściej ratował im życie.

W latach 70. aptekę przerobiono na sklep monopolowy, by w 1989 r. przywrócić jej godność i przekształcić w placówkę muzealną, podporządkowaną dzielnicowemu domowi kultury. Oryginalne wyposażenie apteki zaginęło. Zwiedzającym, w większości izraelskim wycieczkom, musi więc wystarczyć skromna kolekcja starych dokumentów i fotografii. I zaledwie kilka pamiątek, w tym portfel więźnia z obozu w Płaszowie i nadpalony fragment Tory. Na stworzenie archiwum z prawdziwego zdarzenia dom kultury z dość peryferyjnej dzielnicy Krakowa nie miał i nadal nie ma pieniędzy.

Brak pamięci wpisał aptekę w krajobraz trudny i brudny. O tym, że było tu kiedyś getto, przypominają od czasu do czasu antysemickie napisy na ścianach zaniedbanych budynków. – Tego miejsca nie ma – mówi Krzysztof Gierat, były wiceprezydent Krakowa, animator działań poświęconych krakowskim Żydom.

Polityka 42.2002 (2372) z dnia 19.10.2002; Społeczeństwo; s. 98
Reklama