Archiwum Polityki

Demokracja pod presją

Lord Ralf Dahrendorf

W pamiętnym roku 1989 nie wszyscy byli świadomi trudności związanych z powstawaniem nowych demokracji, szczególnie zaś związku między powoływaniem demokratycznych instytucji a oczekiwaniem na pomyślność gospodarczą. Jest faktem, że im później jakiś kraj przyjmował system demokratyczny, tym większe panowały tam oczekiwania – i tym większe rozczarowanie – że demokracja sama z siebie nie przyniosła oczekiwanej prosperity w gospodarce. Gdy zmienia się system ekonomiczny, najpierw następuje obniżenie warunków życia. Musi upłynąć trochę czasu, zanim nowe instytucje ekonomiczne doprowadzą do widocznej poprawy. Ale nim to nastąpi, istnieje niebezpieczeństwo oskarżania demokracji o spowodowanie spadku poziomu życia i zwracania się przeciwko niej. Współczesna demokracja znalazła się pod presją. Pierwszym czynnikiem tej presji jest globalizacja. Ważne decyzje, dotyczące różnych sfer naszego życia, zostały przeniesione z przestrzeni lokalnej do globalnej. Pojawiają się wątpliwości, czy w tej sytuacji narodowe parlamenty mają jeszcze jakąś rolę do odegrania? Sceptycy reagują abstynencją wyborczą albo protestami. Uważam, że wobec globalizacji trzeba przyjąć postawę aktywizującą, a jednym z największych wyzwań dla parlamentów lokalnych jest polityka socjalna. Drugim czynnikiem presji, a zarazem największym ryzykiem, z jakim musimy zmierzyć się na początku XXI wieku, jest skradający się autorytaryzm, a w ślad za nim groźba totalitaryzmu. Obserwujemy w Europie powstawanie zupełnie nowego ruchu, nazywanego prawicowym. Nie jestem pewien, czy to określenie jest właściwe. Czy mieliśmy do czynienia z szerokim poparciem dla Le Pena, czy raczej obserwujemy potężną demonstrację braku poparcia dla głównego nurtu partii politycznych, którym ludzie przestali ufać?

Polityka 22.2002 (2352) z dnia 01.06.2002; Komentarze; s. 13
Reklama