Archiwum Polityki

Detektywi i sowa

„Ciemność mroczniejsza niż noc” to nie tylko nadzwyczaj sprawnie napisany kryminał z dbałością o najdrobniejsze szczegóły fabularne i rzetelną (co rzadkie w takiej literaturze) motywację zachowań bohaterów. Książka Michaela Connelly’ego to także przykład udanego połączenia odmiennych tradycji: amerykańskiego czarnego kryminału i współczesnej europejskiej powieści popularnej.

Connelly uważany bywa w Ameryce za następcę Raymonda Chandlera. Podobnie jak tamten klasyk literatury amerykańskiej upodobał sobie Los Angeles, w podobny też sposób kreśli sylwetki swoich bohaterów. Terry McCalleb, schorowany agent FBI, musi rozwikłać osobliwą zagadkę. Na miejscu zbrodni jego uwagę przykuwa figurka sowy ustawiona tak, by patrzyła na ofiarę. McCalleb dowiaduje się, że motyw sowy – symbolizującej zło, grzech i upadek – był popularny w ikonografice średniowiecza i renesansu, stopniowo też odkrywa, że można odnaleźć zastanawiające zbieżności między perfidnym morderstwem a niektórymi obrazami Hieronima Boscha.

Takich skojarzeń – pozornie niewinnych, a istotnych dla przebiegu zdarzeń – jest w tej powieści sporo. Warto więc, by czytelnik zadał sobie trud i podążył ich tropem, bo w przypadku książki Connelly’ego naprawdę zrobić to warto.

Michael Connelly, Ciemność mroczniejsza niż noc, Przeł. Ewa Horodyska, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2002, s. 302

Polityka 41.2002 (2371) z dnia 12.10.2002; Kultura; s. 57
Reklama