Prolog
Henryk Tomaszewski zmienił pantomimę w prawdziwy teatr. Przed nim nawet najwięksi mimowie pokazywali tylko krótkie etiudy do śmiechu albo płaczu. Tomaszewski jako pierwszy zaczął budować pełnowymiarowe spektakle, w których mowę zastąpił językiem ciała: gestem i mimiką. Stworzył teatr bez słów, choć opierał spektakle na największych dziełach literatury światowej. Kolejne przedstawienia nosiły nazwy: „Odejście Fausta”, „Gilgamesz”, „Sen nocy listopadowej”, „Hamlet. Ironia i żałoba”.
Losy Pantomimy po śmierci mistrza to też przedstawienie.
Akt I. Scena 1. Mistrz umiera
Henryk Tomaszewski nie zostawił następcy. Póki żył, rządził teatrem niepodzielnie. Jego najwybitniejsi uczniowie prędzej czy później z Pantomimy odchodzili. Twierdzili, że Mistrz źle znosił silne osobowości obok siebie. W 2000 r. Tomaszewski powiedział „Polityce”, że dopóki widzowie będą przychodzili na spektakle, będzie to wyłącznie jego Pantomima. Podczas ostatniego spotkania z zespołem opowiadał o pomyśle na kolejny spektakl.
Zmarł 23 września 2001 r. Miał 82 lata. Nie zostawił artystycznego testamentu. Rok wcześniej na pytanie, co będzie po nim, odpowiedział: – Nie wiem.
– Po śmierci Henryka Tomaszewskiego w Pantomimie zapanował kompletny bezruch – mówi wicemarszałek województwa dolnośląskiego Leszek Ryk. – Historia innych teatrów autorskich pokazuje, że zwykle prowadzi to do rozpadu zespołu. My chcieliśmy ratować dwie wartości. Z jednej strony legendę Tomaszewskiego, z drugiej instytucję i zespół. A do tego potrzebny był szybko nowy dyrektor.
Scena II. Konkursu nie było
Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego, który pełni funkcję organu założycielskiego Pantomimy, nie ogłosił konkursu na dyrektora.