Archiwum Polityki

Wielogłowy potwór

Jest wreszcie w kinach „Wiedźmin”. Niestety, jeśli ktoś nie wyrobił sobie dotychczas opinii o Andrzeju Sapkowskim jako pisarzu nie tylko pasjonującym, lecz i znaczącym, po obejrzeniu filmu może nabrać podejrzeń, że opowiadania i powieści o wiedźminie to humbug.

Rok temu na tych łamach przyjaciel mój i współpracownik z „Nowej Fantastyki” Marek Oramus ostrzegał, że „film może obnażyć słabości tej prozy”. Nie zgadzam się z takim podejściem. Film nic nie zmienia w ocenie literatury, może co najwyżej ujawnić swoją przydatność bądź nieporadność wobec jej intelektualnych, językowych i artystycznych finezji. Wielka proza nie poddaje się czasem zabiegom adaptatorów, to rzecz stara jak kino.

Z Sapkowskim jest ten jeszcze kłopot, że stale ożywa wobec niego jako pisarza fantasy prowokacyjne pytanie, zadawane zwłaszcza przez tych, którzy go nie czytali. Czy może być pierwszorzędną i znaczącą proza, w której występują krasnale, elfy, driady, potwory, gadające smoki, księżniczki rozbójniczki, czarownicy i pogromca potworów noszący miecz na plecach? Niech za pośrednią odpowiedź starczy uwaga, że podobny zestaw postaci znajdziemy w „Śnie nocy letniej” Szekspira.

Ów mężczyzna z mieczem, wiedźmin Geralt, to strawestowana i wrzucona w świat fantasy postać refleksyjnego prywatnego detektywa, przypominającego chandlerowskiego Marlowe’a i samuraja Kurosawy. Dlatego Geralt jest znacznie dojrzalszy od innej słynnej postaci fantasy – Conana Barbarzyńcy, znanego z pasjonującej chłopców prozy Howarda i ze znakomitego filmu Johna Miliusa. Wiedźmińskie dylematy tożsamości (człowiek czy mutant), wiedźmiński kryzys powołania dotyczący konieczności zabijania potworów i ludzi, wiedźmińskie kłopoty z miłością i ojcostwem, które nie mogą się spełnić, wreszcie jego zatargi z władzami – czynią Geralta postacią dorosłą oraz bliską nam emocjonalnie i intelektualnie.

Geralt nosicielem problemów

Tak jest też z barwną wizją świata w powieściowej pięciotomowej sadze „Krew elfów”, zagrożonego wojną, poddanego wielkiej magicznej i historycznej przemianie.

Polityka 46.2001 (2324) z dnia 17.11.2001; Kultura; s. 48
Reklama