Archiwum Polityki

Brawurowa jazda

O najnowszej minipowieści Pawła Huelle „Mercedes-Benz”, jeszcze zanim ukazała się drukiem, szeptano, że to nie to. Wyczekując na arcydzieło, które przyćmi legendę debiutanckiej powieści pisarza, lekceważono wszystko, co schodzi spod jego pióra poniżej poziomu zarezerwowanego dla noblistów. A przecież „Mercedes-Benz”, choć objętościowo skromne, jest dziełem olśniewającym, w swojej kategorii wybitnym, wytrzymującym porównanie i z „Weiserem Dawidkiem”, i z największymi dokonaniami rodzimych prozaików.

Tylko pozornie rzecz wygląda mało oryginalnie. Forma epistolarna, którą przybiera ta opowieść: osobliwego listu czy też zwierzenia będącego zarazem płomiennym wyznaniem miłości do Bohumila Hrabala – powiela pomysł samego Pawła Huelle opisany już w eseju z „Innych historii”. Dygresyjna konstrukcja powieści polegająca na przytaczaniu anegdot, jakie ludzie opowiadają sobie w czasie nauki jazdy, gdy tworzy się coś w rodzaju komunii słownej, łączącej instruktora i kursanta – nawiązuje do „Wieczornej lekcji jazdy”, znanego opowiadania Hrabala. Podstawowa zmiana jest taka, że srogi pan Forztik instruujący Hrabala, jak działa groźna dwukołowa maszyna, przekształca się w „Mercedesie-Benz” w melancholijnie usposobioną instruktorkę małego Fiata, która może nauczyć Pawła Huelle wszystkiego, tylko nie kierowania samochodem.

„Mercedes-Benz”, wyglądający na lustrzane odbicie utworu Hrabala, tyle że w odwróconej skali – jest w istocie książką magiczną. Choć na plan pierwszy wysuwają się w niej silniki, zawody automobilowe, pikniki, to głównym motywem jest nostalgia. Tęsknota za czasem utraconym, który nigdy nie był czasem spełnionym. Roztaczając przed piękną instruktorką tragikomiczne wizje swoich krewnych Huelle wraca z uporem do rodzinnych korzeni. Na gdański pejzaż nakłada nieopisany jeszcze w swoich książkach świat międzywojennego Lwowa, Mościc i okolic, skąd wywodzą się jego przodkowie. Jednak nie po to, by utrwalić pamięć o cierpieniu kresowiaków. Czyni to, aby dokonać cudu. By szkicując mało znaczący, zapomniany rozdział rodzinnej kroniki, nieoczekiwanie otworzyć cały kosmos rodzinno-narodowych spraw i dramatów.

Nie od dziś wiadomo, że Huelle jest pisarzem tajemnicy. Specjalizuje się w tworzeniu prywatnego mitu, w którym osobista symbolika splata się z wielkimi duchowymi znakami.

Polityka 46.2001 (2324) z dnia 17.11.2001; Kultura; s. 52
Reklama