Archiwum Polityki

Choroba okupacji

Rozmowa z Mustafą Barghoutim, rywalem Jasera Arafata do władzy w Autonomii Palestyńskiej

Jak by pan scharakteryzował obecną sytuację w Palestynie?

Sprawą zasadniczą jest wojna, jaką prowadzi Izrael przeciwko narodowi palestyńskiemu. Nie chodzi w niej tak naprawdę o powstrzymanie ataków ze strony zamachowców-samobojców, jak twierdzi strona izraelska (patrz wywiad z Szimonem Peresem, POLITYKA 39 – przyp. red.). Tego typu zamachy są jedynie symptomem poważniejszej choroby. Choroba ta to okupacja naszego kraju. Możemy mówić tutaj o czterech równoległych procesach. Pierwszym jest izraelska okupacja całego Zachodniego Brzegu i przeważającej części strefy Gazy. Drugim jest rozbudowa osad żydowskich. Od porozumień z Oslo w 1995 r. Izrael wybudował ich 85. To jest przejmowanie palestyńskiej ziemi: obecnie aż 42 proc. Zachodniego Brzegu przeznaczone jest na potrzeby nowych osiedli żydowskich. Ich ekspansja odbywa się w sposób intensywny i bezpardonowy.

Trzecim procesem jest zamykanie całych obszarów, osad i miast na Zachodnim Brzegu i odcinanie ich od reszty Autonomii; w rezultacie doszło do przekształcenia naszego kraju w zlepek bantustanów i więzień. Czwartym jest tworzenie systemu apartheidu, jaki istniał w RPA. Przeciętny dochód Palestyńczyka to 800 dol. na osobę rocznie; Izraelczyka – 17 tys. dol. A zmuszeni jesteśmy kupować towary wedle cen izraelskich. Co więcej, zmuszeni jesteśmy też kupować elektryczność i wodę od Izraela wedle stawek wyższych niż obowiązują w samym Izraelu. Dostawy wody dla Palestyńczyków to 50 litrów na głowę dziennie, podczas gdy izraelskiemu osadnikowi na Zachodnim Brzegu przysługuje dziennie 1415 litrów. Jesteśmy świadkami całkowitego ograniczenia prawa do swobodnego przemieszczania się. Ale też strona izraelska nie pozwala zamieszkiwać ludziom tam, gdzie dotychczas: mamy do czynienia z przypadkami wywłaszczania.

Polityka 40.2002 (2370) z dnia 05.10.2002; Świat; s. 44
Reklama