Kuba, komunistyczny skansen tuż u progu USA, irytuje Amerykanów w najwyższym stopniu i wystawia politykę Waszyngtonu na pośmiewisko. A przecież – jak słusznie zauważa dziennik emigracji kubańskiej na Florydzie „Miami Herald” – Waszyngton, od czasu zwycięstwa Castro, próbował już wszystkiego, by usunąć dyktatora: zastraszenia, bezpośredniej inwazji, mordu, embarga, propagandy, wsparcia opozycji antykomunistycznej, a czasem, niestety najrzadziej, nawet dyplomacji.
Polityka
21.2002
(2351) z dnia 25.05.2002;
Komentarze;
s. 15