W Iraku, jak w konstytucyjnych monarchiach, urodziny przywódcy są równoznaczne ze świętem państwowym. W tym roku urodziny najpierw odbyły się, a potem zostały odwołane.
Gorące popołudnie. Na ulicach Bagdadu jak zwykle o tej porze powoli zamiera ruch. Słychać jeszcze klaksony tysięcy samochodów, wśród nich przeciskają się ośle zaprzęgi, obładowane towarem wózki pchane przez umęczonych całodzienną pracą ludzi. Wszędzie widać transparenty z arabskimi napisami.
Mój przewodnik, urzędnik z ministerstwa kultury i informacji, który towarzyszy zaproszonemu na uroczystości operatorowi TV, wskazuje na jeden z nich. – To życzenia urodzinowe od narodu dla prezydenta.
Polityka
21.2002
(2351) z dnia 25.05.2002;
Świat;
s. 48