Przechodnie unoszą głowy. Z dostojnej średniowiecznej wieży kościoła św. Katarzyny płyną dziarskie melodie skomponowane dla amerykańskich orkiestr dętych. To młodzi muzycy doskonalą swe umiejętności gry na carillonie, zestawie zestrojonych ze sobą dzwonów. Gdańsk jest w Polsce jedynym miejscem, gdzie można coś takiego usłyszeć. Ma aż dwa instrumenty i etat miejskiego carillonisty.
– Miasto można przyozdobić także dźwiękiem – uważa dr Grzegorz Szychliński, kustosz Muzeum Zegarów Wieżowych. Placówka ta, podległa Muzeum Historii Miasta Gdańska, sprawuje pieczę nie tylko nad zegarami, ale również nad obydwoma carillonami – w kościele św. Katarzyny i w Ratuszu Głównego Miasta. Szychliński jest absolwentem politechniki, specjalistą od maszyn ciężkich i dźwigów. Jednak w pewnym momencie zwyciężyła w nim pasja zegarmistrzowska.
Polityka
21.2002
(2351) z dnia 25.05.2002;
Społeczeństwo;
s. 93