Inscenizacjom nowej dramaturgii często brakuje oddechu i odrobiny szaleństwa. Powodem tego najczęściej jest prozaiczny brak pieniędzy.
Artur Urbański, inscenizator „Obróbki” Martina Crimpa w warszawskich Rozmaitościach, wyrzucił ten przedziwny dialog (i całą postać ślepego taksówkarza) z przedstawienia. Dlaczego? „Proszę mi powiedzieć, kiedy będzie zielone” – mówi kierowca. „Ma pan jakieś kłopoty z oczami?” – pyta pasażerka. „Urodziłem się niewidomy” – potwierdza szofer. Być może z najbardziej przyziemnego powodu pod słońcem: z braku miejsca.
Polityka
39.2002
(2369) z dnia 28.09.2002;
Kultura;
s. 62