Złota Palma przyznana mało znanemu Rumunowi Cristianowi Mungiu to ważny sygnał dla wschodniej Europy. Świat jest ciekawy naszego rozliczenia z komunizmem. Trzeba tylko umieć o tym opowiadać.
4 miesiące, 3 tygodnie i dwa dni” nie jest pierwszym filmem z tamtego regionu, który mówi o koszmarze życia pod rządami Ceausescu. Młode pokolenie rumuńskich reżyserów urodzonych w latach 70. od kilku lat dokonuje wiwisekcji komunistycznego reżimu z bardzo osobistej perspektywy. „Śmierć pana Lazarescu” Cristi Puiu, „Jak świętowałem koniec świata” Catalina Mitulescu, „12.08 w Bukareszcie” Corneliusa Porumboiu zdobywały ostatnio nagrody na wielu festiwalach, dowodząc, że życie i problemy przeciętnych obywateli walczących o przetrwanie są znacznie ciekawsze od wystawiania pomników opozycjonistom.
Polityka
22.2007
(2606) z dnia 02.06.2007;
Ludzie;
s. 96