Festiwal Młodzi i Film pozwala uwierzyć, że siłą i nadzieją polskiego kina są kobiety.
Werdykty jury, zmiany regulaminowe, wypowiedzi gwiazd, a nawet dramatyczne wydarzenia ostatnich godzin festiwalu – w tym roku w Cannes wszystko miało wymiar polityczny.
Tom Cruise znów zachwyca jako agent do zadań niemożliwych. W „Mission: Impossible – The Final Reckoning” zagrał tę rolę po raz ósmy. Czy ostatni? Tego sam nie jest pewny.
Gdyby canneński festiwal kończył się już teraz, Złotą Palmę prawie na pewno zdobyłby „Tajny agent” Klebera Mendonça Filho.
„Zgiń, kochanie” z Jennifer Lawrence w roli popadającej w psychozę świeżo upieczonej matki to jedno z mniej przyjemnych, za to bardzo pozytywnych zaskoczeń konkursu. Jeśli Lawrence nie otrzyma nagrody aktorskiej, może być pewna nominacji oscarowej.
We Francji, ojczyźnie nowej fali, gdzie jej kult nigdy nie został podważony i wciąż kusi swoją anarchistyczną legendą, film, który o tej legendzie opowiada, musiał wywołać zainteresowanie graniczące z histerią.
„Eddington”, jeden z najgorętszych i najbardziej wyczekiwanych tytułów w tym sezonie, zbiera mieszane recenzje, nie ulega jednak wątpliwości, że to najlepsza jak dotąd diagnoza choroby, jaka dotknęła podzieloną Amerykę pod rządami Trumpa.
Wiele wskazuje na to, że „Sound of Falling”, druga pełnometrażowa fabuła niemieckiej reżyserki Maschy Schilinski, która otworzyła canneński konkurs, ma już zapewnione miejsce w gronie ścisłych faworytów.
Filmy zaangażowane, wzywające do stawiania oporu. Lecz także dokumenty, które dają nadzieję na zmiany: nagrodzone na tegorocznym MDAG tytuły układają się w wielowymiarowy, wnikliwy portret współczesnego świata.
De Niro wyśmiewa Trumpa, „Mission: Impossible” przyprawia o zawrót głowy. Festiwal w Cannes jeszcze nie miał takiego otwarcia i po raz kolejny przeżywa amerykańskie oblężenie.