Mistrzowie i odkrycia
Mistrzowie i odkrycia. Czym zaskoczy nowy Warszawski Festiwal Filmowy
W historii Warszawskiego Festiwalu Filmowego ta 41. edycja otwiera nowy rozdział. Po raz pierwszy impreza odbywa się pod przewodnictwem dyrektorki generalnej Joanny Szymańskiej-Szcześniak oraz dyrektora programowego Bartłomieja Pulcyna, którzy zapowiedzieli wiele zmian. A jednocześnie tegoroczna edycja nawiązuje symbolicznie do historii: w programie pojawiła się nowa sekcja konkursowa „Konfrontacje”, odwołująca się do legendarnego warszawskiego przeglądu filmowego z czasów PRL.
Wtedy Konfrontacje były rzadką, często jedyną okazją zobaczenia na kinowych ekranach głośnych filmów z międzynarodowych festiwali. Dziś na dzieła mistrzów zazwyczaj nie musimy czekać całymi latami, za to powszechna dostępność filmów sprawia, że czasami łatwo przegapić nawet te warte uwagi. Na tych nowych „Konfrontacjach” w ramach WFF pojawią się zatem m.in.: najnowszy film pracującego bez wytchnienia rumuńskiego reżysera Radu Jude, czyli prześmiewczy i przełamujący schematy „Dracula” (główna nagroda na festiwalu w Locarno), znakomity debiut reżyserski Kristen Stewart „Chronologia wody”, „Smashing Machine” Benny’ego Safdiego, nagrodzony Złotą Palmą dramat Jafara Panahiego „To był zwykły przypadek”, a także głośne „Dawno temu w Gazie” braci Nasserów, nagrodzone za reżyserię w canneńskiej sekcji Un Certain Regard. Choć akcja filmu rozgrywa się w 2007 r., jego wymowa z każdym dniem jest coraz bardziej aktualna.
W programie festiwalu znalazły się także m.in. „Ostatni wiking” Andersa Thomasa Jensena z Madsem Mikkelsenem w roli głównej oraz irański dramat „Mam na imię Ziba” Rasoula Sadramelego. A organizatorzy festiwalu najważniejsze karty odkryją dopiero w połowie miesiąca.