Archiwum Polityki

Zwijanie kabla

Dwadzieścia lat temu ściągnęli, jak mówią, „do kabla” nawet z odległych okolic. Kabel pozwalał pracować na nowoczesnych maszynach, kabel wynajmował im kwatery, leczył, słał na wczasy do Krynicy, pobudował w końcu po sąsiedzku kolorowe osiedle – jednym słowem: kabel urządził im życie. Dziś pracownikom likwidowanej Fabryki Kabli Ożarów nie mieści się w głowie, że kabel przestał być potrzebny. Nowy właściciel – Tele-Fonika – proponuje jednak pracę w Bydgoszczy i pod Szczecinem. Pracownicy nie wiedzą, czy kabel taki nowoczesny i uczy się amerykańskiej mody, czy kpi.

Leniwa atmosfera wiosennego pikniku na trawnikach przy trasie Warszawa–Poznań. Z daleka nie wygląda to na pikietę. Gdzieniegdzie w tłoku powiewa transparent, kręci się kilku reporterów, z ubocza zerka policja. Kilkudniowa demonstracja zmęczyła prawie 800 manifestujących na zmianę pracowników ożarowskich zakładów. Podobnie – uziemionych w Ożarowie kierowców tirów, którzy przyjechali wywieźć z zamykanej fabryki sprzęt i nie mogą wyjechać, bo pracownicy zablokowali bramę. Jednego dnia manifestację ożywia poselska delegacja Ligi Polskich Rodzin, drugiego – msza polowa, jeszcze innego – witana aplauzem wiadomość od kierownictwa związków, że jeśli demonstranci wytrwają przez tydzień, przyjedzie do nich pani Jaworowicz z kamerą.

Do końca lutego mieliśmy dobre humory – opowiada Andrzej Kuryłowicz, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność. – Z Elektrimem nie za bardzo się lubiliśmy, więc kiedy przejęła nas Tele-Fonika i nowy prezes zapewnił, że nie będzie żadnych zwolnień, byliśmy spokojni. „W dniu 28 marca br. Zarząd spółki Tele-Fonika Kable SA [...] podjął decyzję o likwidacji należącej do przedsiębiorstwa Fabryki Kabli Ożarów” – przeczytali miesiąc potem spokojni pracownicy. „Restrukturyzacja jednostek organizacyjnych”, „rekonfiguracja zatrudnienia”, „koncentracja kapitału” – słyszeli odtąd wielokrotnie.

Złote lata

220 osób z prawie 800 zwalnianych ma dostać w połowie maja propozycje pracy w należących do tego samego właściciela fabrykach w Bydgoszczy i w Szczecinie-Załomiu.

Bzdura! – kwitują pomysł pracownicy. – To nie dla nas.

Jak tu zostawić takie ładne, kolorowe osiedle, gdzie wszyscy się znamy?

Polityka 19.2002 (2349) z dnia 11.05.2002; Gospodarka; s. 60
Reklama