Minister zdrowia odrobił zadanie domowe, które przed miesiącem otrzymał od Rady Ministrów – skonsultował swój program naprawy reformy ze środowiskami medycznymi. Pomógł mu w tym Klub Parlamentarny SLD, który w minioną sobotę zorganizował seminarium „Narodowa Ochrona Zdrowia – konsultacje” z udziałem dyrektorów szpitali, rektorów uczelni medycznych, samorządów i związków zawodowych. Wśród dyskutantów znalazły się tylko trzy odważne osoby, które zgłosiły merytoryczne zastrzeżenia do strategii ministra Łapińskiego, narażając się zresztą na natychmiastową krytykę z jego strony. Reszta oddanej gwardii konkurowała o względy prześcigając się w zapewnieniach o swojej lojalności i poparciu dla programu, który zebrał przecież sporo krytycznych ocen. Za dwa tygodnie rząd ponownie pochyli się nad tym dokumentem, więc entuzjazm tzw. dołów jest potrzebny ministrowi do wzmocnienia swojej pozycji wobec innych członków gabinetu. Rządowi powinno jednak zależeć na dobrym programie, a nie na obietnicach oklaskiwanych nawet przez utytułowanych klakierów. Nie robią tego bezinteresownie, a w przeciwieństwie do rządu nie mają wobec wyborców żadnych zobowiązań.