Pod koniec lutego premier Węgier Viktor Orban podczas pobytu w Brukseli skrytykował wydane w 1945 r. dekrety prezydenta Edwarda Benesza, na podstawie których pozbawiono obywatelstwa, skonfiskowano majątek i wysiedlono dziesiątki tysięcy Węgrów z południowej Słowacji oraz miliony Niemców z Sudetów. Orban stwierdził, że bez uporządkowania zaszłości Czechom i Słowacji trudno będzie egzystować w Unii Europejskiej. W odpowiedzi premierzy Czech i Słowacji – Miloš Zeman oraz Mikulas Dziurinda – odwołali przyjazd na szczyt Grupy Wyszehradzkiej, który miał właśnie odbyć się w Budapeszcie. Dawne i wydawałoby się przebrzmiałe krzywdy ponownie doprowadziły do niezwykłego napięcia między trzema państwami, których rządy w ciągu ostatnich dziesięciu lat zgodnie podkreślały logikę wspólnego wejścia do Europy.
Objęcie dekretami Benesza również Węgrów było reakcją na współudział rządzonego przez regenta Miklosa Horthyego Królestwa Węgier w dokonanym przez Hitlera w latach 1938–1939 rozbiorze Czechosłowacji. Po przegranej I wojnie światowej i rozpadzie monarchii austro-węgierskiej, na mocy traktatu z Trianon, Węgry utraciły w 1920 r. dwie trzecie swego historycznego terytorium na rzecz Rumunii i nowo powstałych państw – Czechosłowacji oraz Jugosławii. Te tereny zamieszkiwało 30 proc. Węgrów, w tym na południowej Słowacji – 700 tys. Utracili oni kierownicze stanowiska w administracji, przywileje gospodarcze, prymat kulturalny. Mocno ograniczono ilość szkół węgierskich.
Slawizacja była odpowiedzią na poprzednią madziaryzację. Okrojone terytorialnie pokrzywdzone Węgry dążąc do rewizji granic znalazły się po stronie Hitlera. A ten po zajęciu Austrii zmierzał do rozbioru Czechosłowacji. Po zawartej we wrześniu 1938 r., akceptowanej przez Anglię i Francję, ugodzie w Monachium Niemcy zajęły Sudety, a Węgry część południowej Słowacji i Rusi Karpackiej.