Archiwum Polityki

Pięciu na jednego

Gwiazda George’a W. Busha przygasa. Opozycja w Kongresie nie zostawia na nim suchej nitki. Ale sama ma kłopoty z wyłonieniem przywódcy.

Pojawiają się głosy, że Bush, unoszący się dotychczas beztrosko na fali popularności jako naczelny wódz w wojnie z terroryzmem, może podzielić los swego ojca, który w półtora roku po rozgromieniu Iraku zimą 1991 r. sromotnie przegrał wybory prezydenckie z Billem Clintonem. Reakcje Busha i jego ekipy na plajty i oszustwa w biznesie oraz krach na Wall Street są tematem szyderczych dowcipów. Ilekroć prezydent przemawiał w telewizji zapewniając, że gospodarka ma się doskonale, cyfry w dole ekranu jednocześnie informowały, że wskaźnik Dow Jones leci na łeb na szyję. Bush ogłosił zaostrzenie kar dla menedżerów fałszujących dane finansowe, chociaż szanse na ich orzekanie są niewielkie, gdyż ławy przysięgłych zwykle za słabo orientują się w niuansach rozliczeń w wielkich korporacjach, by wydawać jednomyślne werdykty. Prezydent początkowo sprzeciwiał się reformom zmieniającym reguły gry na rynku finansowym, ale pod presją opinii podpisał w końcu ustawę – przygotowaną z inicjatywy demokratów. Tymczasem rośnie deficyt budżetowy spowodowany nie tylko pilnymi wydatkami na bezpieczeństwo kraju, lecz i przeforsowaną przez Busha oraz republikanów obniżką podatków.

Bush i wiceprezydent Dick Cheney muszą się w dodatku tłumaczyć, dlaczego jako szefowie koncernów naftowych Harken i Haliburton sami stosowali albo przynajmniej tolerowali metody, które obecnie są potępiane czy wręcz ścigane przez prawo. Minister skarbu Paul O’Neill, także były „CEO”, czyli prezes firmy, wydaje się mieć czyste konto, ale za to zarzuca mu się brak kompetencji. W czasie kryzysu na giełdzie jeździ po świecie popełniając dyplomatyczne gafy, a kiedy jeden z dziennikarzy zapytał, co właściwie dzieje się z ministrem, O’Neill odpowiedział zdziwiony – a właściwie dlaczego ktoś interesuje się tym, co ja robię?

Polityka 36.2002 (2366) z dnia 07.09.2002; Świat; s. 44
Reklama