Archiwum Polityki

Dr Zdrowy Rozsądek

Polacy kupują coraz częściej i coraz więcej leków bez recepty nie zdając sobie sprawy, że mogą one spowodować więcej szkody niż pożytku.

P opraw sobie pamięć za pomocą naszego nowego specyfiku! Wtedy nie zapomnisz wziąć naszego innego „wiodącego” leku, który szybko i bezpiecznie uwolni cię od wszelkiego bólu. I drugiego, który uczyni Twoje serce niezniszczalnym. I trzeciego, który uwolni cię zarazem od łupieżu, zmarszczek i choroby wrzodowej... Nie zwracaj uwagi, że „wiodący lek” oznacza często przestarzałą technologię, a do „szybko i bezpiecznie” należy dodać: jeżeli tylko nie uszkodzi twoich nerek, przewodu pokarmowego lub układu krążenia.

Przesada? Tylko trochę. Wystarczy wejść do którejkolwiek apteki, by przekonać się, że niemal wszystkie gabloty wystawowe zapełnione są lekami bez recepty. Agresywna i nie zawsze uczciwa reklama sprawia, że kupujemy ich coraz więcej. To może być źródłem zagrożeń dla osób decydujących się leczyć samodzielnie na podstawie wiedzy telewizyjno-plakatowej.

Info- czy dezinformacja?

Specyficzną rolę w kształtowaniu popytu na leki bez recepty odgrywają firmy farmaceutyczne. Leki takie można bowiem reklamować wszędzie. A ponieważ większość pacjentów nie ma elementarnej wiedzy medycznej – łatwo nimi manipulować grając na emocjach. Konsekwencją są akcje marketingowo-promocyjne, niekiedy ocierające się o celową dezinformację. Przykładem tego może być promowanie wizerunku młodej, szczupłej kobiety jako typowej pacjentki stosującej środki przeczyszczające. Nic dziwnego, że wiele kobiet nadużywa leków przeczyszczających w przekonaniu, że są skuteczne na odchudzanie. Rezultatem bywają zaburzenia czynności przewodu pokarmowego, a także – zaburzenia gospodarki wodnej, elektrolitowej i innych elementów równowagi biochemicznej całego organizmu.

Równie wątpliwe moralnie (i być może prawnie) jest informowanie w reklamach o efektach działania leku, na które nie ma żadnych dowodów.

Polityka 36.2002 (2366) z dnia 07.09.2002; Społeczeństwo; s. 71
Reklama