Jeffrey Archer, Ewangelia według Judasza, przeł. Krzysztof Zarzecki, z glosami ks. prof. Francisa J. Moloneya SDB, Wydawnictwo Rebis, Poznań 2007, s. 101
Judasz nie wziął trzydziestu srebrników, nie popełnił samobójstwa, dożył starości w żydowskiej sekcie esseńczyków i zdążył opowiedzieć, co słyszał i widział, odkąd przyłączył się do uczniów Jezusa. Tę relację usłyszał od ojca jego syn Beniamin Iskariota, a „opowiedział” Jeffrey Archer w „Ewangelii według Judasza”. Judasz przystaje do Jezusa pod wpływem Jana Chrzciciela, gdy ten wyjawia, że nie jest wyczekiwanym przez żydów Mesjaszem – wysłańcem Boga Jedynego Jahwe. Judasz przenosi swą wiarę i nadzieję na Jezusa. Oczekuje, że jako Mesjasz wypełni on tradycję żydowską i obejmie królewską władzę nad narodem wybranym. Jednak słowa i czyny Jezusa, których jest świadkiem, napełniają go coraz większymi wątpliwościami: czy Mesjasz nazywałby siebie Synem Człowieczym, a uczniom kazałby nazywać siebie królem żydowskim i synem Dawida, czy wjeżdżałby do Jerozolimy na ośle i zapowiadał rychłą śmierć, zamiast triumfu nad rzymskim okupantem? Judasz traci wiarę, że Jezus jest Mesjaszem, ale nadal go kocha i podziwia jako proroka i nauczyciela. Dlatego przekazuje cenne informacje komuś, kogo dobrodusznie uznał za człowieka dobrej woli, któremu też zależy na tym samym. Po śmierci Jezusa kapłani kolaboranci rozpuszczają wśród ludu fałszywe wieści o zdradzie Judasza. Judasz wycofuje się na pustynię, do esseńczyków, i do końca życia opłakuje Jezusa. Umiera z rąk Rzymian ukrzyżowany jak Jezus.
Choć lord Archer napisał rzecz bardzo zgrabną i wciągającą, na kolana czytelnika nie rzuca. Pisarze, poeci i dramaturdzy światowi i polscy (np. Przerwa-Tetmajer, Rostworowski, Broszkiewicz, Maliński) wiele razy ulegali podobnej fascynacji egzystencjalną zagadką Judasza: człowieka, który musiał odegrać negatywną rolę, jaką wyznaczono mu w planie zbawienia.