Reżyser Roman Polański może przyjeżdżać do Polski bez obaw, że zostanie aresztowany, a następnie wydany amerykańskiemu wymiarowi sprawiedliwości – wynika z odpowiedzi, jakiej udzielił prokurator krajowy Janusz Kaczmarek w imieniu ministra sprawiedliwości na zapytanie posła LPR Arnolda Masina.
Parlamentarzysta chciał wiedzieć, czy godzi się, aby jedni obywatele byli ścigani za ściąganie z Internetu kilku pedofilskich zdjęć, a „pedofil, gwałciciel 13-letniej dziewczynki przemieszczał się od kilkunastu lat bezkarnie po naszym kraju, nagradzany i niemal czczony w pewnych środowiskach, rozsławiany w mediach, także publicznych, utrzymywanych z pieniędzy polskiego podatnika?”. Poseł dociekał także, czy reżyser posiada polskie obywatelstwo, a jeśli tak, to kiedy mu je przyznano. Parlamentarzysta podniósł też kwestię narodowości filmowca: „Jak wiemy R. Polański jest osobą narodowości żydowskiej (...). Opisana wyżej sprawa wykorzystywana jest szeroko przez środowiska nieprzychylne Żydom, jako dowód na potwierdzenie ich szczególnego, pobłażliwego traktowania lub wręcz jako dowód ich bezkarności”.
Według prokuratora Kaczmarka przestępstwo zarzucane Polańskiemu zgodnie z polskim prawem przedawniło się po 10 latach od jego popełnienia, czyli w 1987 r. Przypomniał też, że wobec reżysera nie zapadł nigdy prawomocny wyrok skazujący, a więc jest z punktu widzenia prawa osobą niekaraną.