Dwa lata jak dla brata – szybko płynie czas w Unii Europejskiej. Druga rocznica wstąpienia do niej Polski to kolejna okazja, aby się przekonać, że czarnowidztwo przeciwników tego kroku było przejawem albo złej woli, albo skrajnej ignorancji. Wielu z tych proroków zagłady wciąż funkcjonuje w polityce i to blisko władzy. Warto pamiętać im te kłamstwa, aby nie dać się nabrać kolejny raz.
Przed referendum w czerwcu 2003 r., a także przed samym wstąpieniem w maju dwa lata temu, część prawicy – z LPR i Radiem Maryja na czele, ale też z udziałem Samoobrony i wielu małych radykalnych środowisk – rysowało scenariusze tak czarne, że przystąpienie do Unii wydawało się czynem nieomal zbrodniczym i antypolskim.
W ulotkach LPR wejście do Unii określano jako nową kolonizację niemiecką, grożono utratą suwerenności, wykupieniem polskiej ziemi, pogorszeniem stosunków z USA, bankructwem większości polskich firm i ośmiomilionowym bezrobociem.
Polityka
19.2006
(2553) z dnia 13.05.2006;
Kraj;
s. 28